Podsumowanie 2 tygodni z Insanity
12/02/2014Minęły dwa tygodnie Insanity. Mogłabym powiedzieć, że nie sądziłam, iż dotrwam, ale byłoby to kłamstwo ;) Doskonale wiedziałam, że mi się uda, bo jestem niezwykle zawziętą osobą. Zakochałam się w tym treningu od pierwszego wejrzenia, a może lepiej brzmiałoby, że od pierwszego poćwiczenia :D Dawał w kość, ale zawsze chciałam do niego wracać.
Na początku zakładałam, że będę ćwiczyć według planu, czyli 6x w tygodniu. Jednak zmniejszyłam tę ilość do 5x, ponieważ czuję, że moje ciało potrzebuje dwóch dni odpoczynku w tygodniu przy tak intensywnych ćwiczeniach. Słucham się swojego ciała, bo nie chcę doprowadzić do przetrenowania :)
Postanowiłam również, że od tego tygodnia zamienię czwartkowe Cardio Recovery na sobotni trening, aby było intensywniej. Wówczas mam wolny weekend na pełną regenerację, a jeżeli zachce mi się ćwiczyć to mam coś bardziej lekkiego w postaci tego Recovery.
Pewnie liczycie na jakieś zdjęcia przed i po oraz wymiary czy wagę. Nie ważę się od dawna. Wiem, że jest to coś około 53/54kg (czyli przytyłam, ale nie przejmuję się tym, bo mięśnie ważą swoje, a ja w ogóle nie zwracam uwagi na kilogramy). Jeszcze jakiś czas temu się mierzyłam, ale potem również przestałam, więc nie mam dla Was wymiarów. Dla mnie liczą się efekty wizualne, a nie centymetry czy kilogramy. Nie mam dla Was zdjęć przed, ale mam zdjęcie obecnie ;) Zrobiłam zdjęcie brzucha, ponieważ myślę, że to po nim będzie najlepiej widać jakieś efekty. Nie jest to jednak mój ideał, ale niestety nadal dokuczają mi wzdęcia i nadal poszukuję przyczyny. Mam nadzieję, że w końcu się znajdzie.
Wczoraj robiłam Fit Test i jest progres! W niektórych ćwiczeniach większy, w innych mniejszy, ale jest i to jest dla mnie niezwykle motywujące. Być może nie będę wyglądała po ukończeniu Insanity tak, jak większość osób sobie wyobraża, ale nie zmienia to faktu, że uwielbiam ten trening i uwielbiam Shauna T. Uwielbiam to zmęczenie po skończonych ćwiczeniach, satysfakcję i poczucie zwycięstwa. Mam również coraz lepszą kondycję fizyczną, a jeszcze jakiś czas temu myślałam, że lepszej pewnie już mieć nie będę ;) Insanity jest dla mnie wyzwaniem, a ja kocham wyzwania. Poza tymi wszystkimi wizualnymi i fizycznymi efektami, zyskuję również coraz silniejszy charakter. Co będzie dalej? Zobaczymy. Jednak na pewno się nie poddam!
21 komentarze
coraz więcej o tym treningu czytam, ale myślę, ze jeszcze długa droga zanim się na niego zdecyduję :) boje się, że zrezygnuje :)
OdpowiedzUsuńale podziwiam :)
a nie bierzesz żadnych leków, przez które możesz mieć wzdęcia ?
moja mama kiedyś miała o okazało się, że to przez nie .
nie biorę właśnie żadnych leków, ale jestem cierpliwa i w końcu znajdę przyczynę :)
UsuńNooo super! GO GIRL!
OdpowiedzUsuńGO GO!
UsuńOooo, brzuszek coraz ładniejszy :) Widać, że coś się zaczyna dziać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W końcu będzie idealnie ;) Brzuch to jednak długotrwały proces
UsuńBrawo, podziwiam za wytrwałość!
OdpowiedzUsuńCzaaad, piękne efekty! Powodzenia w dalszej części Insanity :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że dam radę :)
UsuńNic tylko gratulować! A brzuszek masz bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) szkoda, ze tylko z rana taki ładny ;)
UsuńTrzymam kciuki za dalsze postępy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGratuluję i trzymam nadal kciuki
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńWow, podziwiam :) Nigdy nie ćwiczyłam Insanity, ale słyszałam, że jest bardzo wymagające. Brzuszek fajny, ładnie rysuje Ci się talia :)
OdpowiedzUsuńA co do wzdęć to mnie też czasem dolegają. A Tobie dieta bezglutenowa nie pomaga ? Ja staram pić rumianek albo inne zioła przed snem, czasem pomagają :)
oj jest wymagające, jest, ale jaka frajda :D dziękuję :)
Usuńnie pomaga właśnie bezglutenowa, kolejną moją stacją jest gastrolog :)
rewelacja... get fit or get out thats right!!! :D
OdpowiedzUsuńYES :D :D
Usuńgratulacje! dla mnie 6 razy w tygodniu to też już trochę za duże i zazwyczaj ćwiczę 5
OdpowiedzUsuńmoje ciało jednak potrzebuje dwóch dni odpoczynku, aby mieć siłę na kolejne 5 ;)
Usuń