Wiesz, co jesz? - sklepowe wędliny
8/29/2014źródło |
Fosforany - są używane w tym przemyśle ze względu na specyficzne właściwości. To właśnie dzięki nim można mięso maksymalnie napompować wodą. Na skutek spożywania wysoko przetworzonej żywności, spożycie fosforanu w diecie dorosłego człowieka znacznie przekracza normę. Jakie mogą być tego skutki? Rozregulowanie gospodarki mineralnej organizmu, upośledzenie wchłaniania wapnia i syntezy witaminy D, a w efekcie występowania osteoporozy.
A wiecie jak wytwarza się aromat dymu wędzarniczego? Polega to na spalaniu odpowiedniego rodzaju drewna, a następnie frakcjonowaniu i oczyszczaniu dymu.
Największą uwagę chcę tutaj zwrócić na koszenilę, a dokładnie z czego jest wytwarzana. Z czego? Z wysuszonych i zmielonych owadów. Odrażające, prawda? Kupujesz szynkę i okazuje się, że w gratisie jesz mszyce...
źródło: www.cojesc.net
źródło |
25 komentarze
Ojej. A ja kupuje wędlinę z piersi kurczaka i indyka ze sklepu. Czasami jednak chyba lepiej żyć w nieświadomości :P Chociaż to zawsze jakaś motywacja, żeby robić samemu w domu wędlinę :)
OdpowiedzUsuńTeraz chociaż wiesz, co jesz :) Zrobienie takiej wędliny samemu w domu wcale nie jest trudne :)
UsuńJuż właśnie poinformowałam swojego partnera, że po przeprowadzce do nowego mieszkania bierzemy się za robienie domowych wędlin :D
UsuńNa szczęście nigdy nie lubiłam wędlin. Od zawsze akceptowałam jedynie krakowską suchą i polędwicę sopocką, a w chwilach słabości drobiowe prasowane szynki. Od jakichś 2 lat nie jem ich praktycznie wcale, chyba że tak jak piszesz - w celu spróbowania (a raczej przypomnienia sobie tego smaku, bo mało jest apetycznie wyglądających wędlin) albo kiełbaskę z grilla czy znad ogniska - tego nie potrafię sobie (ani gospodarzowi imprezy) odmówić ;)
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie chyba też najczęściej jadałam krakowską suchą i sopocką. Należałam do tych dzieci, które nie tkną niczego co ma jakąś żyłkę, coś tłustszego itp, zostało mi to do dzisiaj :D Kiełbasę z grilla czy właśnie znad ogniska również bardzo lubię i czasem jadam, ale wówczas kupuję jakieś kiełbasy z indyka czy kurczaka, bo tak jak wspomniałam, nie może mieć żadnych żyłek itp. :D
UsuńTeż lubię suchą krakowską i sopocką :D ale jadam sporadycznie.
Usuńileż my mamy ze sobą wspólnego :D
UsuńNajgorszy moim zdaniem w sklepowych wędlinach jest mom i brak mięsa w mięsie :( Zdarza mi się kupować, ale zazwyczaj czytam składy i największą wagę przywiązuję właśnie do zawartości mięsa i długości składu :) w irlandzkim Lidlu można znaleźć kilka nie najgorszych sztuk :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się w swoim Lidlu i z ciekawości popatrzę na składy :) Fakt, przeraża mnie to, że w mięsie praktycznie nie ma mięsa...
UsuńJa kupuje wedliny w Lidlu lub z Sokolowa, ale najbardziej lubie te, ktore przylatuja ze mna z Polski, z prawdziwej wedzarni prowadzonej przed dalszych sasiadow moich tesciow. Tego smaku nie da sie zastapic :)! Jesli jednak nie mam mozliwosci przywiezc tyle, ile potrzebujemy, to taka ze sklepu tez wciagne, gdyz ciezko uniknac chemii w jedzeniu. Nie mam tyle czasu, aby robic wlasna szynke, piec wlasny chleb, a najlepiej jeszcze make wlasna przesiac, nie dajmy sie zwariowac ;). Wszystko z umiarem, bo w nadmiarze, to nawet z przewodnienia mozna umrzec :)
OdpowiedzUsuńTo nie chodzi o to by nie jeść nagle wszystkiego, ale by mieć świadomość tego co się je więc nie rozumiem tekstu "nie dajmy się zwariować". Tutaj nikt nie wariuje, Nebeskaa przedstawia co może się znaleźć w wędlinie, nie pisze "NIE JEDZ BO UMRZESZ", prawda?
UsuńZ przesianiem mąki to nie jest to konieczne ;-) wystarczy kupić w sklepie, w ich składzie nie ma E, oraz różnych dziwnych substancji- dobrej jakości mąka i chleb sam się robi- nawet na drożdżach (nie wspomnę o zakwasie)- całość trwa max 5 minut, tylko czekasz aż urośnie...
Nie wiem jak Twoja doba, ale moja ma 24 godziny i nawet bym znalazła czas na zrobienie wędliny, bo jeśli się coś chce robić to się robi. Więc życzę Ci abyś nie dała się zwariować ;-)
jasne, masz racje :)
UsuńKażdy je, co uważa :) Mnie również zdarza się sięgnąć czasem po wędliny, ale jeżeli już to z zaufanego sklepu mięsnego. Tych paczkowanych z supermarketów nie tknę ;) Oczywiście, że nie można dać się zwariować, ale chciałam dać wszystkim do zrozumienia, co tak naprawdę kryje się w szynce, którą jada wiele osób :)
UsuńAlicja, ile ludzi tyle racji ;-)
UsuńMięso, wędliny, kiełbasy mogą dla mnie nie istnieć. Inaczej znów jest z domownikami, którzy tego typu produkty lubią z tym, że nigdy nie kupują ich w sklepie typu ogólnospożywczy, Kaufland itp., bo co można kupić za 15 zł? Mama ma sprawdzony sklep mięsny, gdzie mają bardzo dobre, swojskie wyroby, skład jest podany a kupując np. szynkę z indyka nie ma w niej wieprzowiny i innych domieszek, ale to tak jak z zakupem serów i innych produktów kupisz za 14 zł seropodobny albo droższy prawdziwy ser.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Jeżeli już mam kupić to również wybieram sprawdzony sklep miejski, a nie supermarket :) Choć przyznaję, że ser żółty zdarza mi się kupować paczkowany ;)
Usuńdobrze ze jestem wegetarianka ;)))
OdpowiedzUsuńja bym bez mięsa nie przeżyła :D za bardzo je uwielbiam ;)
UsuńJak widać coś co większość uważa za zdrowe, wcale takie nie jest. Ja nie jadam wędliny i ogółem mięsa. Po prostu przestały mi smakować.
OdpowiedzUsuńDzięki temu chociaż nie jadasz mszyc w gratisie ;)
UsuńOd dawna nie jem mięsa z supermarketu, szczególnie wędlin.. w sumie to jak nad tym pomyślę nie pamiętam kiedy po raz ostatni jadłam mięso.. Może zostałam wegetarianką mimo woli;)
OdpowiedzUsuńMoże i tak się stało :) Nie każdy czuje potrzebę, by mięso gościło w jego diecie. Ale ja osobiście nie wyobrażam sobie bez niego życia. Po prostu uwielbiam :)
UsuńFajnie, że o tym piszesz ;) staram się zawsze wybierać takie by miały jak najmniej chemii i conajmniej 80% mięsa. Po te z meeega długim składem i nazwami, które ciężko wymówić aż strach sięgać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo często po kupieniu wędliny w sklepie miałem wrażanie, że znajduje się tam więcej chemii niż prawdziwego mięsa. Wystarczyło zostawić takową na dłuższą chwilę poza lodówką, by wyciekło z niej pół "zawartości".
OdpowiedzUsuńZ poprzedniego postu, to rzeczywiście trzeba uważać na obciążenia, ale jestem zdania, że siłownia nic nie zastąpi, uwielbiam tam przebywać <3
OdpowiedzUsuńa co do filmiku to świetna rozmowa :)
i genialny post o wędlinach! miałam kiedyś współlokatora, który narzekał, że w jego 'mięsie' nie ma mięsa, nie wiem czemu się dziwił jak brał najtańsze, a jednak wyznacznikiem jedzenia nie powinna być cena, tylko skład
nakrywka.blogspot.com