Projekt "Chwytaj cel" - Przeszkody małe i duże

8/09/2013

Dziś pora na kolejny post z serii "Chwytaj cel". Jestem pewna, że dzisiejszy temat również jest Wam bardzo dobrze znany. Często odkładamy nasze plany na później. Nie ćwiczymy, nie zmieniamy diety, bo mamy tysiące przeróżnych wymówek. Poniżej znajdziecie moją opinię na temat tych, które najczęściej słyszę. 

źródło


Nie mam czasu: Błagam Was! Ciągle słyszę tylko, że ludzie wokół mnie nie mają czasu. Naprawdę nie wierzę w to, że nie znajdziecie choćby 30 minut dziennie na ćwiczenia. To zaledwie mała cząstka całego dnia. Oczywiście na trening czasu nie ma, ale na to, żeby posiedzieć na kanapie i gapić się w telewizor czy spotkać się ze znajomymi zawsze się znajdzie. Wystarczy lekko przeorganizować nasz dzień. Nic się nie stanie jak wrócimy ze spotkania z przyjaciółmi pół godziny wcześniej i poćwiczymy wieczorem. Jak pisałam w poprzednim poście z tej serii: zmiana diety także nie jest pracochłonna. Zakupy zajmują tyle samo czasu, gotowanie również. Wystarczy zmienić składniki!

Nie mam miejsca w domu: A kto powiedział, że na każdy trening potrzebna jest duża przestrzeń? Sama nie mam jakiegoś ogromnego pokoju, a jednak zawsze znajdzie się miejsce na ćwiczenia. Wystarczy chcieć! Można przecież coś przesunąć na czas treningu. Jeżeli naprawdę nie macie ani trochę miejsca na żadne aeroby, to wykonujcie w domu ćwiczenia wytrzymałościowe czy ABS, a jeżeli chodzi o kardio - idźcie pobiegać! Nikt mi nie powie, że nie ma miejsca w mieście, by pobiegać! 

Nie mogę ćwiczyć, bo mam okres: I co z tego? Ja ćwiczę nawet, gdy mam okres i naprawdę nie wybieram wtedy łatwych treningów! Miesiączka nie jest wymówką! Myślicie, że kobiety, które zawodowo uprawiają sport podczas niedyspozycji mówią trenerowi "Nie ćwiczę dziś, bo mam okres. Nie biorę udziału w zawodach, bo mam okres."? Jeżeli naprawdę bardzo boleśnie przeżywacie te dni to wybierajcie lekkie zestawy bądź zrezygnujcie z ćwiczeń w ciągu pierwszych 2-3 dni. Ale na pewno nie ma sensu nie ćwiczyć przez całą miesiączkę!

Nie ćwiczę, bo nie widzę efektów: Oh jakże często to słyszę. Wiele osób liczy na to, że w tydzień zrzuci wszystkie nadprogramowe kilogramy. To się nie wydarzy z dnia na dzień! Potrzeba czasu i ciężkiej pracy. Nie warto się zniechęcać, gdy nie ma żadnych rezultatów. Lepiej zastanowić się, dlaczego tak jest. Może trzeba znaleźć inny trening? Może obecne ćwiczenia są źle dobrane? A może dieta pozostawia wiele do życzenia. Pamiętajcie, że odpowiednie odżywianie to 70% sukcesu, a ćwiczenia zaledwie 30%. Oczywiście jedno bez drugiego nie istnieje. Jednak nawet intensywne treningi mogą nie dawać rezultatu, gdy odżywiamy się bardzo źle. Nie zapominajmy także o tym, że widzimy siebie w lustrze na co dzień. Przez to niekiedy nie widzimy efektów. Najlepiej zrób sobie zdjęcie przed i po, a wtedy na pewno coś zauważysz. Zacznij się także mierzyć. Centymetry również pokażą jakie zmiany zaszły w ciele.

Lubię swoje ciało. Nie potrzebuję treningu: To wspaniale, gdy akceptujesz w pełni swoje ciało! Jednak człowiek może być szczupły a po wejściu schodami na drugie piętro mieć ogromną zadyszkę! Zacznijcie ćwiczyć chociażby dla kondycji. Jestem pewna, że zauważycie również zmiany w ciele. Może czas na popracowanie nad mięśniami? :) Zawsze warto ćwiczyć. Nie tylko dla ciała, ale również kondycji fizycznej, psychicznej a także dla zdrowia!

Nie mam z kim ćwiczyć: Nie potrzebujesz nikogo do towarzystwa! Równie dobrze można ćwiczyć samemu. Osobiście nie lubię przeprowadzać treningu z kimś. Wolę być sama. Mogę się wtedy lepiej skupić na ćwiczeniach i nie przejmować się tym, że ktoś mnie obserwuje. Poza tym ćwiczymy dla siebie, a nie dla kogoś! Oczywiście czasem miło jest mieć z kim pobiegać. Wśród Twoich znajomych nie ma nikogo zafascynowanego sportem? Wśród moich też nie! Poszukaj zatem w gronie innych osób, a nie tylko tych najbliższych. Postaraj się również przekonać przyjaciół do treningów. Może nawet nigdy nie próbowali i nie wiedzą jakie to fantastyczne?

Istnieje jeszcze mnóstwo innych wymówek. Ale czy warto je wymyślać na każdym kroku? Zamiast marnować na nie czas, spożytkujmy go na ćwiczenia! Uwierzcie, że przyniesie to znacznie więcej satysfakcji i efektów! Każda wymówka ma swoje podłoże. Przeanalizujcie wszystko i zastanówcie się, dlaczego akurat taka powstała w Waszych głowach. Jestem pewna, że wszystko da się jakoś załatwić! Przecież warto być zadowolonym ze swojego ciała! 

Dalszą część wpisu znajdziecie na blogu Pawła:
Twój wybór Twoja przyszłość



Zatem co teraz robimy? Ruszamy na trening! Życzę Wam dobrej zabawy!


źródło



19 komentarze

  1. Fajnie napisane :)

    Nie mam z kim ćwiczyć, ale ćwiczę ;)
    Nie widzę efektów, więc ćwiczę dalej, ciężej!
    Pierwsze 2 dni mojej @ zawsze były jak wyjęte z życiorysu, ale od kiedy ćwiczę jest o niebo lepiej. Ostanio nawet nie były mi potrzebne środki przeciwbólowe :)
    Miejsca mam malutko, ale daje radę :)
    Z czasem też średnio, więc ćwiczę jak już prawie wszyscy śpią ;)

    Koniec z wymówkami!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, że przyjęłaś taką postawę! tak trzymaj!

      Usuń
  2. To ruszam na trening haha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie ćwiczę, bo nie widzę efektów" To jest najlepsze zdanie ;-) Jakie można zobaczyć efekty skoro to pytanie zadaje się zazwyczaj po 3-4 treningu? wiadomo każdy z nas chciałby osiągnąć wiele i zbyt wiele się nie napracować, ale niestety tak się nie da :)
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety tak się nie da :) jednak wiele osób jest bardzo niecierpliwych i chcą widzieć efekty na następny dzień, trzeba trochę cierpliwości :)

      Usuń
  4. ech, miałam taką wfistkę której nie obchodziło że umieram jak mam miesiączkę (pierwszy i drugi dzien jadę na lekach na receptę) , bo sama lekko przechodziła okresy i nie mogła pojąć że ktoś może się męczyć. Podczas okresu ćwiczę dopiero 3 dnia i mam w dupie czy ktoś to uważa za wymówkę (porównywanie z wyczynowcami jest chyba bez sensu)
    co do reszty się zgadzan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisząc to miałam na myśli kobiety, które lekko przechodzą miesiączkę, ale mimo wszystko rezygnują z treningów, uwzględniłam fakt, gdy ktoś przechodzi boleśnie miesiączki i napisałam, że powinien wtedy zrezygnować z treningów przez pierwsze 2-3 dni, oczywiste jest, że wtedy nie jest to wymówka tylko przymus, nie można ćwiczyć na siłę, gdy umiera się z bólu

      Usuń
    2. przeciez z treningu nie trzeba rezygnowac tylko go przesunac...cwicze 3x w tygodniu,pracuje,studiuje i mam dziecko,a mimo tego potrafie tak przeorganizowac tydzien okresowy by moc pocwiczyc i nie stracic treningu...wystarczy chciec :)

      Usuń
  5. świetne motywacje! :)

    zapraszam do mnie:)
    joyofthefashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto przeanalizować swój dzień ile czasu spędza się przed tv, komputerem, w galerii handlowej a czas się znajdzie. Nie rozumiem też tłumaczeń nie mam czasu bo praca, studia, dziecko, dzieci, mąż, zakupy albo źle organizujesz swoje życie, albo masz faceta fajtłapę, który nie potrafi zająć się dzieckiem. W końcu mamy XXI wiek, a foteliki rowerowe nie są dziwne, więc zawsze można urządzić rodzinny wypad. W weekendy zazwyczaj ma się wolne, ale niektórzy wolą spędzić dzień na zakupach, przy piwie i grillu. Miejsce nie jest problemem wystarczy coś przesunąć i pewnie się znajdzie, a jak nie to ćwiczyć na dworze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! jak dla mnie to tylko głupie wymówki, by nie wziąć się za siebie

      Usuń
  7. moje motto zyciowe "Jeśli to dla Ciebie ważne, znajdziesz sposób. Jeśli nie, znajdziesz wymówkę." idealnie wpisuje sie w Twoj wpis :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, pasuje idealnie :) piękne motto :)

      Usuń
  8. Nie ma wymówek, ćwiczymy :) Świetna motywacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Polecam obejrzenie krótkiego klipu - http://www.youtube.com/watch?v=qHYQOj3Tf2o
    Mnie bardzo zmotywował, szokująca końcówka. ;)

    http://prawdziwawalka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niesamowita motywacja! niektórzy ciągle wymyślają bezpodstawne wymówki, a ten facet pokazuje, że nie warto się poddawać mimo przeciwności losu! naprawdę bardzo motywujące!

      Usuń
  10. Ćwiczę, bo lubię. Fajne jest dla mnie to, że po ćwiczeniach mam tą dawkę hormonów szczęścia, które wystarczają mi na cały dzień. A ćwiczę codziennie nie pół godziny, ale półtora albo dwie godziny, jeśli wcześnie wstanę. Nie ma, że mi się nie chce, choć czasem muszę się potem gdzieś spieszyć, nadrabiać, to nie pozwalam sobie odpuszczać, bo mam wyrzuty sumienia. A i czasem filmiki motywacyjne też pomagają. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń

Instagram

FACEBOOK

Obserwatorzy