Ulubieńcy stycznia 2016
1/31/2016Kolejny miesiąc za nami. Jak ten czas szybko leci! Dopiero co zaczynałam studia, a już skończyłam pierwszy semestr. Zostały mi jeszcze dwa egzaminy i jeżeli dobrze pójdzie to zdam je za pierwszym razem i będę miała dwa tygodnie ferii :D Póki co idzie mi nieźle i choć wiem, że na studiach niby liczy się tylko, żeby zdać, to te ładne oceny zaliczeniowe sprawiają mi satysfakcję ;)
Regeneracja jest nieodłączną częścią treningu i jest równie ważna. Na ogół średnio co 2 miesiące po skończonym planie treningowym robiłam sobie tydzień takiej kompletnej rege, co zawsze świetnie na mnie wpływało. Jednak byłam taka zabiegana na studiach, że zapomniałam o takim roztrenowaniu! Ostatnio więcej odpoczywałam we wrześniu po zrobieniu tatuażu. Dlatego zdecydowałam się zrobić 10 dni bez treningu i jak zawsze super to na mnie podziałało.
Najlepszy sok jaki kiedykolwiek piłam! Po prostu się zakochałam :) Kupiłam go w lidlu. Kosztuje bodajże około 3zł. Mogłabym się jeszcze przez kilka linijek rozpływać nad tym, jak bosko smakuje!
U Maggie zobaczyłam któregoś dnia taki proteinowy koktajl i stwierdziłam, że ja też chcę! Zatem zrobiłam. Gdy ubijecie trochę dłużej blenderem całość, shake robi się taki puszysty! Blenduję do niego mleko, banana, odżywkę białkową i masło kokosowe. Normalnie niebo w gębie!
Kupiłam też ostatnio kokilki i musiałam jakoś je ochrzcić. Byłam w domu rodzinnym, więc grzebałam po szafkach, żeby znaleźć jakieś swoje produkty, które pozostawiałam. Tako o to spontanicznie powstało moje orkiszowe ciasteczko. Przepis znajdziecie tutaj.
Moje włosy lubią się puszyć. Jednak największym moim problemem zawsze było to, że nie chciały być gładkie. Puszenie przeżyję, bo dzieje się to tylko przy większej wilgotności na dworze. Odstawanie wszystkich włosków na różne strony było jednak nie do zniesienia. Próbowałam wielu rzeczy, a moje włosy nie chciały być nawet odrobinę gładsze. Olejowanie pomogło trochę, a potem przestałam widzieć jakiekolwiek efekty. Jednak od ponad miesiąca używam kosmetyków, które widzicie na zdjęciu i jestem zachwycona! Może nie uzyskałam efektu jak z reklamy, ale moje włosy stały się dużo gładsze, bardziej miękkie i błyszczące. Jestem naprawdę zadowolona. Przestałam również myć włosy na całej długości szamponem. Przerzuciłam się na OMO, do którego używam tej odżywki Ultra Doux z olejkiem arganowym i kameliowym, a potem nakładam maskę Kallos z olejkiem arganowym. Na trochę przeschnięte, ale nadal wilgotne włosy nakładam olejek Alterry, a rano na końcówki już na suche włosy olejek arganowy. Tak! Moje włosy bardzo pokochały olejek arganowy!
Trochę chorowałam w styczniu, stąd febrisan na zdjęciu :D Swoją drogą, jak dla mnie najlepszy ze wszystkich tego typu specyfików. Wracając jednak do książki. W prawdzie nie przeczytałam jej jeszcze do końca, ale to jedyna rzecz, którą czytałam w styczniu poza notatkami na zaliczenia i egzaminy ;) Koleżanka mi pożyczyła i powiedziała, że z pewnością mi się spodoba. I nie myliła się! Książka jest świetna, a historia oryginalna. Dziewczyna zaczyna pracować w cyrku i ma się tam opiekować tygrysem, który bardzo się do niej przywiązał. Potem ma pomóc w jego przewozie do Indii. Okazuje się jednak, że tygrysem jest chłopak, na którym od wieków ciąży klątwa. Może się zamieniać w człowieka na ok. 20 min w ciągu całego dnia. Jeszcze z takim pomysłem się nie spotkałam. No i wątek romantyczny, więc coś dla mnie ;)
- Siłownia - wyjdź poza strefę cardio!
- Nebeskaa na studiach - jak robić notatki?
- HAPPINESS JAR, czyli ciesz się z drobnych rzeczy
17 komentarze
Też czuję, że ten czas tak szybko leci, aż nie zamieściłam sięna blogu z podsumowaniem stycznia w styczniu :) Studia dają (mi przynajmniej na pewno) w kość i potrafią nieźle przyśpieszyć czas... ;)
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się :) Zabierają dużo więcej czasu niż się spodziewałam ;)
UsuńRównież nie mogę się nadziwić, że to już koniec stycznia, a przecież jeszcze nie tak dawno temu świętowałam rozpoczęcie Nowego Roku... Trzeba dobrze korzystać z danego nam czasu, skoro tak szybko on leci :)
OdpowiedzUsuńW styczniu moim zdecydowanym ulubieńcem stała się czynność, jaką jest czytanie! ^^ Skończyłam ciężki semestr na studiach, obroniłam się, więc wreszcie mam czas na lekturę, ależ mi tego brakowało!
Gratuluję obrony!
UsuńOdpoczynek to jest coś o czym sam wiem, ale niestety często nie potrafię tego zaakceptować. 10 dni bez treningu to idealny czas na pełne zregenerowanie ciała. Szkoda, że ja najdłużej wytrzymuję 3 dni... :/ A poza tym masz bardzo ładną sylwetkę! Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńU Ciebie jak zawsze same pyszności :) Ten sok musi być obłędny. Ja ulubieńców stycznia chyba nie zrobię, bo po prostu ciągle siedziałam nad książkami :D Teraz na szczęście nadszedł czas na czytanie <3
OdpowiedzUsuńU mnie również nadszedł czas na czytanie, notatek na egzamin z techniki haha :D
UsuńStyczeń minął w mgnieniu oka,to fakt :) Luty zleci jeszcze szybciej i niebawem przyjdzie wiosna,jupii :D
OdpowiedzUsuńTaaaaak! Kocham wiosnę :D
UsuńOooo tak, ten shake jest obłędny! <3 Ostatnio zrobiłam go z mrożonymi bananami i wyszedł jeszcze bardziej McDonald's-like :D
OdpowiedzUsuńA sok jabłkowo-granatowy (można tak odmieniać?) też uwielbiam <3
Ooo muszę zrobić z mrożonymi! Chyba można tak odmieniać :D
UsuńAle to orkiszowe ciacho apetycznie wygląda :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, czas mega szybko leci... Dlatego trzeba cieszyć się chwilą i nie odkłądać niczego na później :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem jest aktualnie skakanka :) pozwala mi szybko i przyjemnie pozbyć się nadmiernych kilogramów ;)
OdpowiedzUsuńTo orkiszowe ciasteczko wygląda jak piegusek! :) Musi być przesmaczne.
OdpowiedzUsuńMasz rację, regeneracja jest bardzo ważna w życiu każdej osoby, która regularnie ćwiczy i ma aktywny tryb życia :)
nooo u mnie też czas niesamowicie szybko leci :) u mnie taka przerwa dłuższa jak Ty sobie robisz już by trwala i trwała :D nie mogę później wróćić na dobre tory to samo z jedzeniem słodkości... na tym etapie walki właśnie jestem bo się kilka dni temu złamałam i ooo do tej pory podjadam... powodzenia na egzaminach ;)
OdpowiedzUsuń