Wzdęcia - jak sobie z nimi poradzić?

1/13/2015

źródło
Na wzdęcia skarży się w dzisiejszych czasach wiele osób. Ja również mam z nimi problem i już od jakiegoś czasu szukam przyczyny. Spędziłam mnóstwo czasu szukając informacji w internecie na ten temat. Testowałam na sobie różne domowe specyfiki, odstawiałam konkretne grupy pokarmów i wykonywałam badania. Na razie dalej nic nie zostało znalezione. Ze względu na fakt, iż wypróbowałam już trochę metod, chciałabym się nimi z Wami podzielić. Być może coś Wam się przyda i akurat pomoże w walce ze wzdęciami. To prawdopodobnie będzie długi post, ale chciałam zebrać wszystko w jednym miejscu i mam nadzieję, że przez niego przebrniecie :)

Dieta - zmiana mojego sposobu odżywiania się nastąpiła już dawno, jednak wspominam o tym, bo niektórzy żyją na fast foodach, coli, tłustych i smażonych potrawach i dziwią się, że mają wzdęcia. Zmiana diety powinna być zatem Twoim pierwszym krokiem w walce ze wzdęciami. Jeżeli to nie pomaga, spróbuj innych sposób, które znajdziesz poniżej.

Tabletki typu Espumisan - jako pierwsze sięgnęłam chyba kiedyś po tabletki i miałam nadzieję, że mi pomogą. Wypróbowałam przeróżnych firm, tabletek o różnej sile działania, ale nigdy nie było najmniejszego efektu.

Nabiał - wiele się mówi o tym, że może powodować wzdęcia, więc postanowiłam z niego kiedyś zrezygnować. Nie każdy organizm dobrze go toleruje. Nie spożywałam go przez ponad miesiąc, ale efektów również nie było. Jednak postanowiłam zrobić drugie podejście. Wiem, że niektórym może wydawać się to głupie, skoro raz już próbowałam, ale była to moja pierwsza eliminacja jakiegoś pokarmu. Nie miałam wówczas wprowadzonych kilku zmian w moim żywieniu, więc może teraz będą efekty. Nic złego się nie stanie, a spróbować można :)

Płatki owsiane - u Maggie przeczytałam kiedyś, że jej szkodziły. Zatem również jest odstawiłam, co nie było trudne. Również na okres około miesiąca, jednak efektów także nie było. 

Gluten - zrezygnowanie z niego wydawało mi się bardzo trudne, dlatego zwlekałam z tym dość długo. Spędziłam trochę czasu na czytanie i zaznajomienie się z tym, co zawiera gluten, a co nie. W końcu się zdecydowałam i nie spożywałam go ponad miesiąc. Efektów brak... A wydawało mi się już, że to będzie taki pewniak i to on powoduje moje problemy. Jeżeli boicie się zrezygnowania z glutenu, naprawdę nie jest to takie trudne jak początkowo może się wydawać. Zaopatrzyłam się w mąkę kukurydzianą, płatki ryżowe, kaszkę kukurydzianą itp. Do szkoły zamiast kanapek brałam naleśniki. Dało się bez problemu przeżyć w ten sposób. Jednak nie było efektów, więc wróciłam z powrotem do jedzenia produktów zawierających gluten.

Alergie pokarmowe - pomyślałam, że mam może alergię (tak, odróżniam alergię od nietolerancji) na jeszcze jakiś produkt, o którym bym nie pomyślała. Wybrałam się do alergologa, który po długim wywiadzie i testach stwierdził, że to nie tutaj leży przyczyna. W testach wyszła mi jednak mała alergia na seler, sezam i banany, zatem...

Banany - zrezygnowałam z ich jedzenia na około miesiąc. Tylko z nich, bo selera i sezamu nie jadam. Czytałam też trochę w Internecie na ten temat i u wielu osób to banany powodowały wzdęcia, a ja je jadłam prawie codziennie. Byłam więc już szczęśliwa, że na pewno znalazłam swoją przyczynę, jednak radość minęła, gdy nie pojawiły się żadne efekty...

Siemię lniane - naczytałam się również, że może pomóc, bo dobrze wpływa na jelita. Gotowałam zatem 1-2 łyżki siemienia na 1,5-2 szklanki wody do wytworzenia się glutka, a po jego wystygnięciu, piłam to. Może wydawać się ohydne, ale dla mnie ani trochę takie nie było. Piłam takie coś raz dziennie. Również nie pomogło.

Napar z kminku oraz kopru włoskiego - są one znane ze swoich dobroczynnych właściwości i często poleca się to osobom, które cierpią na wzdęcia. Oba przygotowywałam w ten sam sposób - 1 łyżeczkę zalewałam niecała szklanką gorącej wody i zostawiałam pod przykryciem na 15-20min. Smak ma dobry, więc tego się nie bójcie. Nie pomogło. Połączenie obu składników na jeden napar również nie. Jednak np. mojej mamie bardzo pomaga.

Pasożyty, grzybica układu pokarmowego (kandydoza) -pani alergolog pomyślała, że to właśnie to może być przyczyną, zatem zrobiłam potrzebne badania. Wykonuje się w tym celu badania kału. Nie wykryto u mnie ani pasożytów ani grzybicy. Jednak wiem, że trudno w badaniach wykryć kandydozę, zatem Maggie poleciła mi zrezygnowanie z cukrów w różnej postaci i ograniczenie węgli. Może nie zrezygnowałam z nich całkowicie, ale mocno ograniczyłam. Najwięcej bywało u mnie chyba fruktozy z owoców. Efektów brak.

Hormony - miewałam bardzo nieregularne miesiączki, spóźniały się nieraz o tydzień, dwa albo nawet trzy! Przez dłuższy czas nie wiedziałam czego się spodziewać. Zatem musiałam wybrać się do ginekologa (chcąc, nie chcąc, musiałam pójść na tę pierwszą wizytę ;)) i zrobiłam badania hormonalne. Tutaj również wszystko w porządku, a miesiączka sama mi się uregulowała.

Picie 30min po posiłku - miałam tendencję do picia większej ilości wody od razu po posiłku. Zmieniłam to i teraz zawsze odczekuje przynajmniej 30min.

Ziołowe herbaty - zaczęłam ich dużo pić. Szczególnie mięty. Przyznaję, że czuję się po niej bardziej lekko, jednak na wzdęcia nie wpłynęła ani trochę.

Smażenie - chociaż smażę na lepszych tłuszczach (np. olej kokosowy, masło klarowane), uznałam, że warto spróbować zrezygnować ze smażenia na jakiś czas. To również nie to.

Min. 1,5l wody w ciągu dnia - nie zawsze wypijałam odpowiednią ilość wody. Musiałam się tego nauczyć, bo nie byłam przyzwyczajona. Wbrew pozorom im mniej wody pijemy, tym więcej organizm zatrzymuje jej w organizmie. Niestety także nie przyniosło to efektów.

Podstawowe badania krwi, TSH, glukoza, wątroba, USG - tego akurat nie musiałam robić specjalnie ze względu na swoje problemy, ponieważ regularnie wykonuję takie podstawowe badania. Jestem zdrowa jak ryba, jeżeli o nie chodzi.

Odpowiednia ilość błonnika w diecie - gdy starałam się policzyć ilość błonnika w swojej diecie, zawsze mieściła się w tej zalecanej dziennej dawca 20-40g. Stwierdziłam jednak, że być być może mój organizm domaga się jeszcze więcej bądź mniej i kombinowałam z tym. Jednak to też nie przyniosło efektów.

Wizyta u gastrologa - dostałam skierowanie od alergologa. Być może moje problemy związane są z żołądkiem lub jelitami. Skoro już i tak badam się wzdłuż i wszerz, pójść nie zaszkodzi. Tam jeszcze nie byłam ;)

Poziom kortyzolu - o tym będzie osobny post. Jednak wykonałam badanie krwi i mój poziom kortyzolu przekracza nieco normę. Nie jest to jednak duża ilość, zatem ponowię badanie za jakiś czas i wtedy zobaczę czy się nie zwiększa. Jeżeli będzie wyższy, przepadam nerki, ponieważ mają one tutaj duże znaczenie.

Jak wspominałam na początku, post wyszedł długi. Chciałam jednak zawrzeć wszystko w jednym miejscu, bo pewnie w komentarzach pojawiłyby się pytania typu A próbowałaś tego czy tamtego, a ja odpowiadałabym na nie, chociaż miałaby się pojawić druga część postu. Tak wszystko jest w jednym miejscu. Chociaż z pewnością o czymś zapomniałam, bo było tego sporo. Przyczyną wzdęć może być również stres bądź antykoncepcja hormonalna. Nie wspomniałam o tym powyżej, bo moje życie nie jest zbyt stresujące, a antykoncepcji nie stosuję. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie śmiało.

20 komentarze

  1. FODMAP!!!

    u mnie brokuły :/ cebula i por - nawet w minimalnych ilościach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam tak samo z cebulą, wzdęcia i ogromny ból żoładka ;c

      Usuń
  2. Por, cebula i strączki to jakaś masakra, cierpię na IBS i mam zakaz spożywania wszystkiego, co wzdymające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oh to faktycznie może być kłopotliwe, mnie strączki nie szkodzą szczególnie, nie mam po nich nagle większych wzdęć

      Usuń
  3. Jak wyżej może to być foodmap jak i wiele innych czynników. Będzie u mnie coś na ten temat bo jak wiesz sama miałam problemy z tym może akurat znajdziesz jakąś wskazówkę i podpowiedź.

    Co do kortyzolu to czy wykonywałaś go ćwicząc już Insanity?

    I jeśli poziom stresu jest wyższy to bardzo możliwe że przez to występują wzdęcia. Wiesz... nieraz za bardzo się czymś przejmujemy i to podsyca tylko ognisko choroby. Może nie myśl teraz o wzdęciach i szukaniu przyczyny a po prostu obserwuj co tam Ci szkodzi i ogranicz. Będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już wszystko Ci opisałam w wiadomości prywatnej, dziękuję Kochana :)
      masz rację, w końcu będzie dobrze, może faktycznie za dużo o tym myślę :)

      Usuń
  4. Ja na szczęście rzadko mam ten problem, i mam nadzieję, że tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam też dość często, ale zwalam to na zbyt dużą ilość błonnika i przymus wsiadania za kierownicę po obiedzie i przymus jedzenia podwieczorku w aucie. Picie dużej ilości napojów mi pomaga i ograniczenie jedzenia strączków, cebuli i pora. Powodzenia :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja rzadko jadam strączki, więc to nie jest u mnie problemem, ale jak już zjem to jakoś nagle nie dostaję większych wzdęć, z błonnikiem już kombinowałam na kilka sposobów :) dziękuję :)

      Usuń
  6. Oj u mnie też są te problemy... Dzięki za info!

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie na opakowaniu siemienia jest napisane, ze moze powodować wzdęcia.
    Ja niestety tez mam z tym problem...:( Elimnuje wszystko co się da, warzywa wzdymające, smażone potrawy, nabiał też...i nadal to nie to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że w końcu obie znajdziemy przyczynę naszych problemów :)

      Usuń
  8. U mnie właśnie siemię lniane powodowało wzdęcia (piłam je ze względu na włosy), gdy je odstawiłam problem minął. Mam jeszcze pytanko do poprzedniego postu. W jaki sposób robisz te naleśniki z mąki ryżowej? Bo wyglądają świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 jajko, 2-3 łyżki mąki i na oko mleko/woda + dodatki według uznania :) bardzo proste, a jakie pyszne!

      Usuń
  9. U mnie problemy natury gastrycznej wynikają ze stresu. jak wiadomo zaczął się teraz gorący okres dla studentów - a ja od tygodnia chodzę z wywalonym brzuchem. Staram się relaksować, uspokajać i powtarzać sobie, że jeśli nie zdam, to zawsze są terminy poprawkowe i świat się nie zawali i zauważyłam, że to pomaga. Może tak reagujesz na stres? Nawet najmniejszy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, stres może być bardzo kłopotliwy, szczególnie teraz dla Ciebie
      teraz odpuściłam treningi i staram się relaksować, aby zobaczyć czy to nie przez stres :)

      Usuń
  10. U mnie pomogło odstawienie mąki, wzdęcia od razu przestały mnie męczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tego też próbowałam i niestety nic :) cieszę się, że Tobie przeszło :)

      Usuń

Instagram

FACEBOOK

Obserwatorzy