Treningowe podsumowanie grudnia 2014
1/04/2015Czas mija zdecydowanie za szybko! Przed chwilą liczyłam, że zostało mi pół roku do matury, a tymczasem to już tylko 4 miesiące! Według ankiety (którą nadal możecie wypełnić - klik) bardzo lubicie treningowe podsumowania. Zatem nie martwcie się, będą dalej ;)
Jak wiecie, obecnie wykonuję Insanity. W grudniu ukończyłam pierwszy miesiąc (klik) i rozpoczęłam swój Recovery Week. Ten tygodniowy rest nieco mnie nudził ze względu na wykonywanie codziennie tego samego zestawu. Podczas pierwszego miesiąca Insanity nie opuściłam ani jednego treningu (pamiętajcie, aby wziąć pod uwagę fakt, że założyłam sobie trening 5x w tygodniu, czyli o jeden mniej niż w oryginalnym planie). Podczas Recovery Week opuściłam jeden trening, bo po prostu nie miałam w ten dzień na nic siły i wiedziałam, że nie dam z siebie wszystkiego. A nie chciałam wykonywać treningu byle jak, bo nie o to tu chodzi.
Potem rozpoczęłam drugi miesiąc Insanity. Istna rzeźnia! Oczywiście w pozytywnym znaczeniu ;) Po takim treningu jestem zmasakrowana i pot leje się strumieniami! Nie wiedziałam nawet, że niektóre części ciała się pocą :D Jednak padam na ziemię z ogromnym uśmiechem na twarzy i przepełniona satysfakcją. Ten trening świetnie wzmacnia charakter i silną wolę. To dla mnie jego największy plus. Nie sądziłam, że dam radę, a zostały mi tylko 2 tygodnie do końca Insanity!
Święta nie były dla mnie przeszkodą do dalszego realizowania planu treningowego. W pierwszy dzień świąt nie dałam rady, bo byłam cały dzień poza domem bez możliwości ćwiczenia. Jednak wykonałam swoją normę tygodniową odnośnie Insanity. W drugi dzień świąt ćwiczyłam nawet dwa razy, tak mnie energia rozpierała! Rano przed przyjęciem gości było Insanity. Potem sama pojechałam w gości, a wieczorem nie mogłam się powstrzymać i musiałam wypróbować swój prezent, czyli najnowszą płytę Ewy Chodakowskiej Secret :)
W ankiecie jedna osoba napisała, abym dała sobie więcej luzu. Nie wiem oczywiście kto, bo wszystko jest anonimowe. Dlatego zwracam się do Was wszystkich Kochani. Takie intensywne treningi nie są dla mnie męczarnią i nie robię nic na siłę! To mój styl życia, który mnie uszczęśliwia :) Nie wiem czy osoba pisząca to miała na myśli właśnie luz względem treningów, ale ja tak to zinterpretowałam :)
Poniżej znajdziecie tabelkę z grudniowymi treningami, którą tradycyjnie przypominam powiększyć, aby była wyraźniejsza ;)
26 komentarze
Jak zwykle aktywnie :) Więcej luzu? Każdy z nas wie najlepiej na ile może sobie pozwolić, więc nie ma co się przejmować tak ogólnikową wypowiedzią.
OdpowiedzUsuńdokładnie :) każdy zna siebie najlepiej, nie przejmuję się tą wypowiedzią, ale chciałam sprostować, że naprawdę nie robię nic na siłę, a sprawia mi to wielką frajdę ;)
UsuńNie warto zawracać sobie głowy takimi opiniami. Prawdziwe efekty dają tylko intensywne treningi. To jest ta różnica między wyczynowcami, a ćwiczącymi rekreacyjnie. Może ktoś Ci zazdrości, że chce Ci się intensywnie ćwiczyć. Kiedy ktoś nie może dostać się na wyższy poziom, może próbować sciągnąć kogoś w dół.
OdpowiedzUsuńpewnie, że nie warto :) ostatnie zdanie - jakże prawdziwe!
UsuńSeweryn jakie to prawdziwe, przeważnie ludziom nie chce się nic robić by osiągnąć sukces, ale za to mają dużo czasu na krytykę i ściąganie w dół. Gdyby poświęcili tyle samo czasu na pozytywy co poświęcają na negatywy- to mogliby coś zmienić na lepsze w swoim życiu.
Usuńdokładnie, gdyby ten czas, który poświęcają na krytykę innych osób i tę cała nienawiść, poświęcili dla siebie i realizowali swoje cele to już dawno odnieśliby sukces, no ale po co skoro można pokrytykować innych ;)
UsuńU Ciebie jak zawsze aktywnie ! :) u mnie było lenistwo niestety, pierwsze dwa tygodnie grudnia nadrabiałam projekty na zapas i nie miałam czasu nawet spać, potem przyjechał na tydzień mój facet, a od jego wyjazdu cały czas jestem chora :D
OdpowiedzUsuńczasem tak bywa, że są rzeczy ważniejsze niż trening ;)
UsuńU mnie biegowo kiepsko, za to duzo kopania i walenia ;-)
OdpowiedzUsuńto super! trenujesz jakieś sztuki walki? ;)
UsuńTak trzymaj Kochana :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak zwykle aktywnie i to sie liczy!!!! :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się! :)
UsuńSuper, że tak aktywnie :) Mam nadzieję, że tak będzie wyglądał mój styczeń! :)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci tego z całego serca :)
UsuńZazdroszczę determinacji :) sama niestety mam często problemy, by połączyć naukę z treningami. Insanity masz na płycie? Bo przekopałam internet w poszukiwaniu tych treningów i nie udało znaleźć mi się nic konkretnego :c
OdpowiedzUsuńowszem, połączenie treningów z nauką czy pracą może być trudne, jednak wszystko to kwestia dobrej organizacji czasu, ja jestem niezwykle zorganizowana i planuje każdy swój dzień, dzięki temu zawsze znajduje czas na chociażby krótki trening :)
UsuńInsanity już od długiego czasu mam na swoim dysku, nie wiem, gdzie obecnie można je znaleźć w sieci :)
Kochana w czym tworzysz te piękne kalendarze do spisywania treningów? :D
OdpowiedzUsuńopen office i pixlr.com :)
UsuńIsanity daje mnóstwo radości! Sama czasem wybieram sobie pojedyncze treningi z tego programu jako dodatek do planu :D
OdpowiedzUsuńzdecydowanie potem też będę dodawać sobie jakieś treningi jako dodatek :D nie można zrezygnować z takiej radości :D
UsuńJa treningi zaczynam w styczniu od marszy - muszę uważać na kolano i solidnie przygotować je do biegów.
OdpowiedzUsuńpowodzenia! :) koniecznie musisz uważać na kolano, to nie przelewki i lepiej sobie nie narobić czegoś złego :)
UsuńIdziesz jak burza, taki program treningowy na pewno wymaga dużo samodyscypliny, ale jak widać dla Ciebie to nic trudnego.
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem tych częstych głosów typu wrzuć na luz, że np. bez sensu liczyć kcal i btw, realizować plany treningowe, zjedz batona itp. itd. Każdy niech pilnuje swojego podwórka :) Ja też lubię stawiać sobie wyzwania, zapisywać progres i trzymać czystą dietę. I nie jest to dla mnie męczarnia tylko pasja :)
samodyscyplina jakoś nigdy nie była moim problemem, tak mnie wychowano i działa to w różnych dziedzinach :)
Usuńdokładnie, niech każdy zajmie się sobą ;) to również jest moja pasja i nie wyobrażam sobie żyć inaczej, a nie widzę sensu w lekkich treningach, które nie przyniosą efektów, wolę dać sobie w kość :D