Ulubieńcy lutego 2014
2/28/2014Dziś ostatni dzień lutego, zatem postanowiłam przygotować dla Was ulubieńców tego miesiąca. Postanowiłam do nich dodawać, ile centymetrów przeczytałam ;) Może to brzmieć zagadkowo dla tych, którzy nie wiedzą o wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu. Znajdziecie w tym wpisie link do niego, więc będziecie mogli się z nim bardziej zapoznać.
Jakoś pod koniec stycznia po raz pierwszy spróbowałam liczi i się zakochałam! W lutym bardzo często je kupowałam. Wiem, że nie zachęcają ceną, ale są po prostu pyszne. Najczęściej brałam po zaledwie kilka sztuk i dodawałam do czegoś. Jedliście? Lubicie?
Kupiłam wiórki kokosowe i na początku nie wiedziałam, jak je w ogóle wykorzystać. Wpadłam na pomysł dodania ich do owsianki. Niebo! W lutym najczęściej jadłam ją z dodatkiem kakao. Było mi smutno za każdym razem, gdy kończyłam jeść, taka jest pyszna! ;)
W zasadzie zaczęłam go używać jeszcze w styczniu, ale wówczas ciężko było mi coś powiedzieć po zaledwie dwóch użyciach. Stosuję go raz w tygodniu, ponieważ mam dość wrażliwą cerę, ale absolutnie jej nie podrażnia. Sprawdza się bardzo dobrze i jestem zadowolona z efektów. Uwielbiam to uczucie gładkości i czystości po zmyciu peelingu :)
Skończyły mi się płatki kosmetyczne, a byłam akurat w Biedronce, więc postanowiłam je wziąć. Sprawują się świetnie. Są miłe w dotyku. Nie podrażniają skóry. Nie wiem czy dzięki dodatkowy aloesu, czy po prostu takie są ;) Są obszywane wokół i w ogóle się nie rozdwajają, co jest dla mnie ogromnym plusem.
W tym miesiącu to właśnie ta piosenka wyjątkowo wpadła mi w uchu. Dość często mam tak, że spodoba mi się jakaś starsza piosenka, której nigdy nie słyszałam, albo dawno nie słuchałam. Wydaje mi się być taka pełna pozytywnej energii. To właśnie przy niej pisałam konkursowe opowiadanie o miłości z okazji Walentynek w naszej szkole. Swoją drogą, ciekawe jak mi poszło ;)
W tym miesiącu to właśnie te dwa mix'y najczęściej wybierałam do treningu. Są tak naładowane pozytywną energią, że aż chce się ćwiczyć i nie przestawać ;) Uważam, że idealnie nadają się do treningów.
Już ostatnio wspominałam, że najlepiej relaksuję się przy muzyce granej na pianinie. Tym razem ponownie najczęściej wybierałam Yirumę, utwór - River Flows in You. Piękna piosenka! Jest to wersja około 60-minutowa z odgłosami deszczu w tle. Idealna na stretching! Nie wiem jak Wy, ale mnie odgłos deszczu uspokaja ;)
Kliknij, aby dowiedzieć się więcej o wyzwaniu. |
- Happy Active Lifestyle: Zdrowsze zamienniki mięsa
- Fitblogerka: Koszty i rodzaje studiów w Niemczech
- Blue Sweatpants: Dlaczego nie widzę efektów odchudzania/ćwiczeń? Part I - dieta
- Idealne sylwetki według Nebeski: Niebieskoszara
- Walka z anoreksją na Instagramie!
- Małe wyzwanie: Push-Ups + zabawa "Trening à la..."
20 komentarze
Liczi lubię i to bardzo.
OdpowiedzUsuńLiczi również próbowałam i moim zdaniem jest pyszne:)
OdpowiedzUsuńNutki super:)
O i bardzo dziękuję za wyróżnienie mojego wpisu:) :* Mile mnie zaskoczyłaś:)
To zdecydowanie jeden z lepszych wpisów minionego miesiąca :)
UsuńOwsianka wygląda pysznie, normalnie podkradnę Ci pomysł i też taka wypróbuję;-)
OdpowiedzUsuńkradnij, kradnij, jest pyszna! :)
UsuńNie znałam tych treningów- super wyglądają. Płatki kosmetyczne mam te same i mnie zaskoczyły - takie miękkie i nie rozdwajają się. Liczi nigdy nie jadłam, a owsianka z kakao musi być pyszna i to wypróbuję na pewno.
OdpowiedzUsuńteż byłam zaskoczona tymi płatkami kosmetycznymi, przyznaję, że się nie spodziewałam tak dobrej jakości :)
UsuńBardzo lubię peeling perfecta :D jestem też fanką hause mix'a 2012 idealny do cardio :)
OdpowiedzUsuńDla mnie liczi smakuje trochę jak winogrona - co najlepsze, nie lubię winogron, a liczi mi smakuje :)
OdpowiedzUsuńLiczi... jak było w sklepie to się czaiłam, a teraz jak chcę spróbować to go nie ma :D
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo! Gdy jest to się czaje, a gdy chcę kupić to nie ma :D
Usuńhehe :D co za złośliwość :D życzę, byście następnym razem na nie trafiły! ja nigdy nie mam z tym problemu, zawsze są ;)
UsuńW tym roku nie jadłam jeszcze liczi. Przejadło mi się w tamtym sezonie ;)
OdpowiedzUsuńJedna mała uwaga (wiem, że się czepiam, ale zawsze mnie to razi :D ) - "kakao" jest rzeczownikiem nieodmieniającym się :)
wiem, że się nie odmienia :D to po prostu kwestia przyzwyczajenia, bo w domu zawsze się tak mówiło :)
UsuńJa liczi nigdy jeszcze nie próbowałam,a nie raz miałam okazję. Sama nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuńTeż biorę udział w wyzwaniu czytelniczym, na razie nie wiem ile przecztałam, właściwie muszę pozbierać myśli i tytuły ;p Zakochałam się w pierwszym mixie a River flows in you potrafię grać na fortepianie ^^ Liczi nigdy nie próbowałam, a peeling z perfecty rządzi z tym, ze ja używam gruboziarnistego :)
OdpowiedzUsuńteż w miarę potrafię to zagrać, ale ostatnio grałam ten utwór jakiś czas temu, musiałabym sobie przypomnieć i poćwiczyć :)
UsuńMmmm uwielbiam liczi :D
OdpowiedzUsuńna pewno zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam liczi, mogłabym jeść tego mnóstwo... :D
OdpowiedzUsuń8 książek to dużo, ja od grudnia męczę jedną, czasu nie mam ostatnio i opuściłam się bardzo w czytaniu. ;( A pomyśleć, że kiedyś potrafiłam przeczytać dwie książki w ciągu jednego weekendu!