Wyzwania szpagatowego ciąg dalszy

9/15/2013


Zapraszam na facebooka: facebook.com/nebeskaa
 
Dziś upływa termin kolejnych dwóch tygodni wyzwania szpagatowego. Niestety szpagatu nadal nie potrafię zrobić. Postanowiłam zatem nie zdawać relacji z przebiegu tego wyzwania na blogu, ponieważ uważam za bezsensowne pisanie ciągle, że przedłużam czas o kolejne tygodnie. Dam znać dopiero, gdy będę robiła już szpagat. Może potrwa to jeszcze kilka tygodni, miesięcy, może rok. Jednak to mnie nie odstrasza. Postanowiłam również, że nie będę tego traktowała jako wyzwanie, bo wówczas jako osoba niecierpliwa, denerwuję się, że mi się nie udaje. Podczas tego miesiąca moja gibkość znacznie się poprawiła. Będę się rozciągać nadal, ale nie specjalnie dla szpagatu, a dlatego, iż uważam, że dobry poziom gibkości jest bardzo ważny. Dzięki czemu wcześniej czy później w końcu ten szpagat zrobię ;) 
A jak Wam idzie?

Doradźcie mi również z jaką częstotliwością najlepiej się rozciągać? Codziennie? A może warto robić jakie dni przerwy, aby ścięgna i mięśnie miała czas na odpoczynek i regenerację?



25 komentarze

  1. Najważniejsze by się rozciagać po każdych ćwiczeniach ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie :) grzechem jest odpuścić rozciąganie po treningu!

      Usuń
  2. Kiedyś ktoś mi powiedział, że bez jasno określonego celu, nic się nie osiągnie. I chyba coś w tym jest. Piszesz, że będziesz się rozciągać nadal, ale nie specjalne dla szpagatu. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale zrobisz jak uważasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim celem jest ogólnie lepsza gibkość, a w tym po prostu jest szpagat :) Chce również wrócić do poziomu rozciągnięcia, który miałam parę lat temu, gdy zafascynowana byłam przez jakiś czas gimnastyką artystyczną ;) Potem niestety zrezygnowałam z tego na parę lat i teraz wszystko zaczynam od początku.

      Usuń
  3. Kurcze ja średnio się rozciągam:( wiem że to niezbyt dobrze:( U nas na szczypta soli nowa notka:)Zapraszam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więc należy się przyłożyć troszkę bardziej do rozciągania, kiedyś omijałam ten etap, był to ogromny błąd, ponieważ trzeba rozciągnąć mięśnie po treningu

      Usuń
  4. Może i ja bym podjęła się takiego wyzwania ? :)
    Zawsze marzyłam o tym, by potrafić zrobić szpagat, jednak do tej pory nie robiłam nic w tym kierunku.. ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim celem jest schudnąć po ciążach, cholera szpagat to chyba zrobię jedynie w myślach. Wytrwałości...pozdrawiam http://szczuplamamusia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśl pozytywnie! Jeżeli się postarasz to na pewno w końcu Ci się uda!

      Usuń
  6. Rozciągam się co 2 dzień- ścięgna/mięśnie muszą się regenerować- przynajmniej moje muszą:-) jak nie odpocznę czuję, że bolą i zniechęcam się, albo ćwiczenia są mniej efektywne. Czas: przeznaczam 15-20minut.
    Rozciąganie jest dość trudnym i żmudnym procesem.
    Ja ciągle traktuje to jako wyzwanie i ty też powinnaś, ale takie luźne wyzwanie- jak się rozciągnę to się rozciągnę :D tego procesu nie da się przyspieszyć (nie mamy maszyny Żan Kloda Wan Dama :P )
    Nie wyznaczaj sobie dat- niech rozciąganie będzie celem samym w sobie i nie zniechęcaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również moje bolą gdy nie odpocznę i wówczas aż nie chce się dalej rozciągać. Miałam na myśli, że nie traktuję samego szpagatu jako wyzwanie, ale cały etap rozciągania jak najbardziej, jednak również jako takie luźne ;) Dokładnie jak napisałaś, doszłam do wniosku, że rozciąganie powinno być celem samym w sobie i dlatego zmieniłam troszkę moje podejście :)

      Usuń
    2. no to super :D i tak trzymaj, walka na szpagaty trwa? Muszę mieć z kim rywalizować :D inaczej znudzi mi się to:P no powiedz, że jesteś moją szpagatową rywalką, bo już nie ma nikogo innego co nie?:P

      Usuń
    3. a pewnie, że trwa :D jesteśmy zatem szpagatowymi rywalkami :P

      Usuń
    4. od razu lepiej się czuję :D
      :*

      Usuń
  7. Powodzenia z rozciąganiem :) ! Myślę, że traktowanie szpagatu jako luźne wyzwanie jest ok. Ja zamierzam rozciągać się do skutku, co miesiąc będę sprawdzać efekty dla motywacji (o ile jakieś będą :D ). Podchodzę do tego jak do wyzwania, ale bez daty końcowej, szpagat sam wyznaczy sobie termin :). I dopisuje się do listy jako szpagatowa rywalka :P.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze chciałam dotknąć podłogi ;) Może czas najwyższy wrócić do porządnego rozciągania... Motywujesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam o tym wyzwaniu, nawet zanotowałam je na komputerze... ale nie mogę sie do niego zebrać. Mam tak jak ty. Jestem niecierpliwa, a wiem także ze bardzo słabo jestem rozciągnięta. ;/ Mam problem przy siadzie prostym złapać za palce ;/ Więc boje się że u mnie byłoby to jeszcze dłuuuzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że warto podjąć się tego wyzwania mimo długiego oczekiwania :) Trzymam za Ciebie kciuki!

      Usuń
  10. Ciekawe wyzwanie - nie widziałam wcześniej. Ale chyba straciłabym motywację zanim zdążyłabym zobaczyć jakiekolwiek efekty. Dodaję bloga do obserwowanych i zapraszam do nas: http://dietaprzedslubem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. eh...Nebeska...jak ci idzie szpagatowe wyzwanie? :-) nie jestem cierpliwa i te milimetry które niby się posuwają w dół wcale nie motywują :-) jak u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie jestem cierpliwa, a posuwa się może o niewielką ilość milimetrów, chciałabym wszystko już i teraz ;) Ale co poradzić, trzeba czekać, nie narzucam sobie niczego, żeby bardziej się nie denerwować brakiem rezultatów, jak zrobię to zrobię ten szpagat, kiedyś na pewno ;)

      Usuń
  12. ja nie mogę jakoś się zabrać za te wyzwanie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ukrywam, że łatwe nie jest :) jednak mnie się zawsze marzył szpagat i dlatego próbuję, jednak nie narzucam sobie niczego, jak zrobię to zrobię :) im szybciej zaczniesz, tym szybciej Ci się uda ;)

      Usuń

Instagram

FACEBOOK

Obserwatorzy