Projekt "Chwytaj cel" 2.0 - przygody z gotowaniem i pieczeniem
9/27/2013
W dzisiejszym poście będzie bardzo niedietetycznie ;) A mianowicie pokażę Wam dwa ciasta, które w ostatnim czasie zrobiłam. Właściwie żadnego z nich nie jadłam. Jednak samo przygotowanie dla innych sprawiło mi przyjemność.
Drugą część wpisu znajdziecie na blogu Pawła:
Twój wybór Twoja przyszłość
17 komentarze
Ambitny cel :) Dobrze, że dla rodziny , bo tyle kalorii :P
OdpowiedzUsuńna kawałek serniczka do kawy to od czasu do czasu, żeby nie zwariować, można się skusić :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię, że potrafisz się tak powstrzymać - zwłaszcza gdy sama pieczesz : )
OdpowiedzUsuńprzepysznie wyglądają ale faktycznie muszą mieć w cholerę kcal. Ale podziw dla Cb ze potrafisz się oprzeć im i ich nie zjeść.
OdpowiedzUsuńZjadłabym taką krówkę... :D Całe szczęście, że nie chce mi się jej robić :P
OdpowiedzUsuńheh lenistwo czasem wychodzi na dobre :D
Usuńyyy:-) co to za cukrowe paskudztwa? ;P nie no...żartuję ;-) fajnie, że potrafisz tak piec, warto też zrobić dla nich dietetyczne ciasto, które jest równie dobre, a nawet zdrowe i mało kaloryczne;-)
OdpowiedzUsuńja wczoraj kroiłam ciasto z kremem orzechowym dla mojego taty...i oblizałam palec z kremu...feee....jak ja to kiedyś mogłam jeść :D moje kubki smakowe się totalnie przestawiły.
mam w planie zrobienie właśnie tego marchewkowego, które pieczesz, wówczas i sama sobie takowe będę mogła zjeść :) jednak na urodziny nie mogłam się oprzeć prośbom mamy ;) z resztą i w swoje urodziny zjadam bardzo dużo cukru :D w święta też się nie oszczędzam ;) nieraz mam takie dni odstępstwa od diety, baardzo duże odstępstwa ;) zazwyczaj robię je sobie z jakiejś okazji, w sumie wychodzi zaledwie pare dni w roku :D ale potem nie chce mi się nawet pomyśleć o słodkim przez długi czas :)
Usuńwow jak wszystko ładnie wygląda, ej jak coś to wczoraj znalazłam fajny przepisz na krówkę, jest mega, muszę wypróbowac, moze i tobie sie spodoba (nie to nie jest jakas reklama bloga, od razu mowie zeby nie bylo, nie znam jego autora) :)
OdpowiedzUsuńhttp://superfoods-in-warsaw.blogspot.com/2013/04/obedne-weganskie-krowki-orzechowe.html
dzięki za przepis :)
UsuńMyślę, że już nawet teraz możesz sprawdzić (jeśli masz jakąś uczelnie na oku), ponieważ to czas, kiedy na stronach znajdują się cenniki. Ja za swój pokój płacę 318 zł jest 2-osobowy, przestronny, bardzo dobrze działający Internet, po remoncie, nowe meble, własna kuchnia, przedpokój z dużą szafą komandor. Z tego co się orientuje to w innych miastach studio kosztuje od 350 zł
OdpowiedzUsuńKrówka wygląda apetycznie. Pamiętam swoje pierwsze przygody kulinarne, które okazały się niewypałem xD
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kulinarne podboje :-)
OdpowiedzUsuńJa też niedawno nabrałam chęci do gotowania, ale do pieczenia jeszcze chyba nie dojrzałam. Może kiedyś uda mi się upiec ciasto marchewkowe, bo "chodzi" za mną od dawna. ;)
OdpowiedzUsuńKrówka wygląda apetycznie, ale fakt, na pewno jest mega kaloryczna.
Ja też sobie od czasu do czasu pozwalam:)
OdpowiedzUsuńO nie! Tylko nie krówka! ;) Moja specjalność i moje przekleństwo. Już czuję ten smak i zapach... Uwielbiam robić krówkę. I oczywiście ją jeść, z czego akurat się nie cieszę. Ale od czasu do czasu nie zaszkodzi :) Smacznego!
OdpowiedzUsuńTaką krówkę to warto zjeść mimo tych kalorii. Od czasu do czasu na pewno nie zaszkodzi :) Bardzo ciekawy blog.
OdpowiedzUsuń