Kilka zmian, które wpłynęły na moje jelita

5/27/2016

Jak wiecie, mam problemy ze swoimi jelitami, żołądkiem. Objawia się to wzdęciami i dyskomfortem trawiennym po wielu produktach spożywczych. Próbowałam na sobie wielu metod, o których z resztą kiedyś pisałam. Niestety nie za bardzo cokolwiek pomogło. Obecnie odżywiam się jak się odżywiam i jest lepiej. Połączenie tego wszystkiego, o czym dziś Wam napiszę, w jedną całość sprawiło, że czuję się nieco lepiej i mój brzuch też trochę lepiej wygląda. Nie jest to to, co chciałabym osiągnąć. Problemy nadal nie zniknęły, ale chociaż odrobinę się poprawiło. Na dniach mam wizytę u dobrego gastroenterologa w Poznaniu i liczę, że w jakiś sposób mi pomoże, coś doradzi. Niestety będąc u tych w Gorzowie, usłyszałam, że to przypadłość 21. wieku i mam się do tego przyzwyczaić... Szkoda czasu na jakikolwiek komentarz...

źródło

Nauczyłam się żyć stosując się do tych zasad. Niemniej jednak jest to nieco restrykcyjne dla mnie. Ale czego się nie zrobi, by czuć się lepiej :)

  • zamiana płatków owsianych na jaglane - owsiankę kocham, ale niestety nie toleruję jej, więc na co dzień przygotowuję jaglankę, którą z resztą bardzo lubię, bo jadam płatki jaglane od dawna
  • ograniczenie potraw smażonych - mięso staram się piec bądź gotować, jajka jadam raczej gotowane albo sadzone, jednak zawsze z płynnym żółtkiem, jedyne co smażę to jakieś omlety czy placki
  • ograniczenie nabiału do minimum (max 2-3x/tydzień) - jedząc go codziennie może nie czuję się jakoś bardzo źle, ale dobrze też nie, jednak zauważyłam, że gdy zjem jakiś produkt nabiałowy raz na kilka dni to wtedy jest okej
  • wprowadzenie mleka sojowego, ryżowego, kokosowego - muszę na czymś przygotowywać swoją jaglankę czy dodawać do ciasta na omlety, a na wodzie po prostu nie lubię ;)
  • rezygnacja z glutenu - i tak mocno go ograniczałam, bo źle się czułam, jednak teraz wyrzuciłam go całkowicie, chociaż nie ukrywam, że raz kiedyś mam ochotę na świeżą bułeczkę i wtedy zjem :D
  • zaprzestanie używania mąki, nawet bezglutenowej - nieważne jaka byłaby to mąka, po posiłkach mącznych czułam się ciężko i niekomfortowo, teraz odkryłam jednak mąkę kokosową i po niej czuję się jak najbardziej okej :)
  • zmniejszenie ilości warzyw w diecie - warzywa może i są bardzo zdrowe, ale jak widzę po sobie, nie na każdego działają jakoś cudownie, jem obecnie ich trochę mniej i unikam niektórych całkowicie, a najlepiej działają na mnie jakieś papki typu krem z marchewki czy brokułów
  • rezygnacja z niektórych owoców - kocham owoce, ale niestety po niektórych czuję się wręcz tragicznie, czego świetnym przykładem są jabłka
  • 12-14h przerwy między kolacją a śniadaniem dnia następnego 
  • dłuższe przerwy między posiłkami
  • zmniejszenie ilości posiłków do 3-4 w ciągu dnia
  • niełączenie wielu rodzajów produktów w jednym posiłku - staram się, by w jednym posiłku nie znajdowało się więcej niż 4-5 rodzajów produktów, bo niestety taka mieszanka wielu rzeczy zwiększa mój dyskomfort trawienny
  • śniadanie zjadam godzinę po przebudzeniu - po wstaniu nieraz czuję się jakaś taka pełna i zjedzenie posiłku od razu niezbyt dobrze na mnie wpływa, zjadam, gdy poczuję się głodna i następuje to ok. 30-60min później
Niektórzy znajomi, którzy zapoznani są z tymi kilkoma zasadami odnośnie mojego żywienia, uważają, że to musi być okropne żyć według takich restrykcji ;) Przyzwyczaiłam się do tego i nie sprawia mi to większych problemów, ale czasem mam ogromną ochotę na niektóre produkty. I to wbrew pozorom na te zdrowe, które mimo swoich dobroczynnych właściwości, szkodzą mi. 

11 komentarze

  1. Tacy są niektórzy ,,specjaliści" , wolą spławić człowieka, niż postarać się mu pomóc. Mam nadzieję, że gastroenterolog z Poznania znajdzie przyczynę Twoich dolegliwości. Lista z zasadami wygląda na prawdę restrykcyjnie i życzę Tobie, żeby chociaż w połowie się skróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego, że od dziecka mam "problemy jedzeniowe". Bóle brzucha czy inne podobne przeboje to była codzienność. Zaczęło się latanie po lekarzach. Przez ponad rok lekarka mi nie wierzyła (może ze względu na mój młody wiek, nie wiem) i usiłowała mi udowodnić, że zmyślam, aby nie iść do szkoły. Aha... W końcu się zlitowała i zrobiła badania, wynik - pasożyty. Niestety po leczeniu bóle nie do końca ustały więc zaczęto szukać innej przyczyny. Brałam już tysiące leków, z lepszym lub gorszym skutkiem. U gastrologa kobieta mi powiedziała, że najprawdopodobniej nie toleruję fruktozy (czego w sumie już się zdążyłam domyślić), ale ona nie zrobi mi badań. (?) Po pierwsze popsuło się urządzenie, a po drugie to pewnie to więc nie ma po co... Aktualnie czasami jest lepiej, czasami gorzej, kolejną wizytę mam w czerwcu. Możliwe, że skończy się na badaniach w szpitalu. Nasza służba zdrowia jest godna pożałowania - już od trzech lat, pomijając mój dyskomfort i wszystko co się z tym wiążę (zwolnienia ze szkoły, chodzenie do lekarzy itp), nikt nie jest w stanie mi powiedzieć coś konkretnego. Kurczę, może to naprawdę urojenie? Człowiek jak chce się leczyć w naszym kraju to tylko na własną rękę. Dobrze, że już w miarę wiesz co jest dla Ciebie dobre i sobie radzisz. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że część moich rad wprowadziłaś i cieszę się że w końcu lepiej u Ciebie z tymi sprawami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że znalazłaś w tym wszystkim złoty środek. Sama zrezygnowałam z owsianki właśnie przez złą reakcję organizmu, ale nie pomyślałam, że zmiana płatków może pomóc, spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po Twoim wpisie jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu jak bardzo różnią się nasze organizmy i jak wybiórczo należy traktować porady kierowane do wszystkich. Ja, na przykład, mam wzdęcia, jeśli przerwy między posiłkami mam większe niż 3h. Źle też się czuję, kiedy jem za mało warzyw. Naprawdę warto przyjrzeć się sobie i dostosować odżywianie do potrzeb swojego organizmu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio zamówiłam dietę bez nabiału, bo zauważyłam, ze nie najlepiej czuję się po nim ;( Obecnie czekam na dietę, mam nadzieję, że przyniesie efekty w postaci lepszego samopoczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jestem na diecie bez nabiału i glutenu z ograniczeniem liczby posiłków oraz innymi udziwnieniami. jedyne co zauważyłam na razie to brak łaknienia na słodkie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny wpis. Przyda mi się na pewno. Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzieś już czytałem podobny wpis, ale ten jest bardziej konkrenty, warto było odwiedzić. Dodaje do zakładek!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że znalazłaś rozwiązania dla siebie :) U mnie przez długi czas problemem były zaparcia, ale to, co mi pomogło, to regularne jedzenie płatków owsianych, najlepiej na kolację (wiem, że wielu uważa, że takie rzeczy lepiej jeść z rana, ale to mi pomaga) i problem wtedy mija :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny i ciekawy wpis z którego można bardzo dużo się dowiedzieć oraz nauczyć.Myślę ,że w najbliższym czasie sam zastosuje dietę bez nabiału i glutenu.

    OdpowiedzUsuń

Instagram

FACEBOOK

Obserwatorzy