Jak pogodzić treningi z życiem prywatnym?
3/12/2016
Osoby, które postanowiły zmienić coś w swoim życiu i zacząć ćwiczyć oraz zdrowo się odżywiać napotykają na swej drodze pewien mały problem związany z czasem. O ile w gotowaniu nic się nie zmieni, bo przecież zawsze się gotowało, teraz wystarczy tylko wybierać zdrowsze składniki, to jak znaleźć czas na treningi? Dlatego właśnie najczęstszą wymówką, że nie może się ćwiczyć, jest brak czasu.
Do tej pory swój czas wolny rozdzielało się pomiędzy telewizję, książki, spotkania ze znajomymi itd., a teraz trzeba tam wcisnąć dodatkowo treningi. Doba się nie wydłuża, więc często z czegoś się rezygnuje na rzecz tego pójścia na siłownię czy odpalenia płyty Chodakowskiej. Z moich obserwacji wynika, że dość sporo osób rezygnuje ze swojego życia prywatnego: spotkań z przyjaciółmi czy czasu z rodziną. To nie jest dobra droga. Naprawdę lepiej odpuścić coś innego.
Ja zrezygnowałam z wielu pustych czynności jak np. siedzenie na kanapie przed telewizorem. Mimo wszystko zdarzają się sytuację, podczas których nawet moja świetna organizacja nie pomoże, bo po prostu tego czasu nie ma (niemniej jednak w większości przypadków dobre planowanie to klucz do sukcesu :D) i trzeba wybrać pomiędzy treningiem a życiem prywatnym. Jak to pogodzić?
Jak już wspomniałam i będę mówić o tym ciągle: organizacja, organizacja i jeszcze raz organizacja. To naprawdę wiele daje. Na ogół z wyprzedzeniem wiem, na kiedy z kimś się umówiłam, więc planuję sobie ten dzień. Moja mania polega na tym, że odpowiednio rozkładam wszystko w czasie, dzięki czemu spokojnie zdążę i spędzić czas z bliskimi i zrobić dobry trening.
Przytoczę Wam nawet sytuację z tegorocznego dnia kobiet. Miałam zajęcia od 8 do 16:40 i zaplanowaną na wieczór siłownię. Dziewczyny spontanicznie stwierdziły, że może jednak gdzieś wyskoczymy na miasto, ale nie w późnych godzinach. Pierwsza moja reakcja, że nie dam przecież rady, bo siłka, po czym puknęłam się w czoło. Nigdy nie stawiam treningu ponad swoich bliskich, ale mimo wszystko miewam tego typu pierwsze myśli. Oczywiście dotarło do mnie wszystko i bez wahania zrezygnowałabym z treningu dla przyjaciół, jednak po chwili moich namiętnych organizacyjnych myśli okazało się, że ogarnę wszystko. Po prostu z siłowni nie wracałam już do domu, a od razu szłam na miasto i przesunęłyśmy nieco spotkanie albo miałabym dołączyć później.
Zatem jak pogodzić treningi z życiem prywatnym? Skupić się na odpowiedniej organizacji. Jednak moim głównym przesłaniem tego wpisu jest to, żebyście absolutnie nigdy nie stawiali treningów ponad swoich bliskich. Przyjaciele i rodzina są ważniejsi. Na siłownię można pójść innego dnia, odrobić trening później, to nie ucieknie. A niestety relacji z niektórymi można potem już nie naprawić. Zanim odrzucić czyjeś zaproszenie, bo masz iść ćwiczyć, zastanów się, który raz już odmówiłeś? Czy nie tracisz przypadkiem ważnej dla Ciebie znajomości? W treningach można się zatracić, jak we wszystkim.
Nie zaniedbuj swoich relacji z rodziną, przyjaciółmi czy partnerem na rzecz treningów. One nie uciekną! A na pewno nie chcesz pewnego dnia obudzić się i stwierdzić, że masz boskie ciało i kondycję, ale nie masz już przy sobie nikogo bliskiego, bo odtrąciłeś wszystkich, by skupić się na siłowni. To naprawdę się zdarza i znam takie sytuacje. Dlatego pamiętaj o tym :)
PS. Tak dla sprostowania: zdjęcie shotów nie dlatego, że na tym opierają się moje spotkania ze znajomymi, bo piję alkohol rzadko ;) Ale dlatego, że wyszło takie urocze i postanowiłam dorzucić do kolażu :D
Do tej pory swój czas wolny rozdzielało się pomiędzy telewizję, książki, spotkania ze znajomymi itd., a teraz trzeba tam wcisnąć dodatkowo treningi. Doba się nie wydłuża, więc często z czegoś się rezygnuje na rzecz tego pójścia na siłownię czy odpalenia płyty Chodakowskiej. Z moich obserwacji wynika, że dość sporo osób rezygnuje ze swojego życia prywatnego: spotkań z przyjaciółmi czy czasu z rodziną. To nie jest dobra droga. Naprawdę lepiej odpuścić coś innego.
Ja zrezygnowałam z wielu pustych czynności jak np. siedzenie na kanapie przed telewizorem. Mimo wszystko zdarzają się sytuację, podczas których nawet moja świetna organizacja nie pomoże, bo po prostu tego czasu nie ma (niemniej jednak w większości przypadków dobre planowanie to klucz do sukcesu :D) i trzeba wybrać pomiędzy treningiem a życiem prywatnym. Jak to pogodzić?
Jak już wspomniałam i będę mówić o tym ciągle: organizacja, organizacja i jeszcze raz organizacja. To naprawdę wiele daje. Na ogół z wyprzedzeniem wiem, na kiedy z kimś się umówiłam, więc planuję sobie ten dzień. Moja mania polega na tym, że odpowiednio rozkładam wszystko w czasie, dzięki czemu spokojnie zdążę i spędzić czas z bliskimi i zrobić dobry trening.
Przytoczę Wam nawet sytuację z tegorocznego dnia kobiet. Miałam zajęcia od 8 do 16:40 i zaplanowaną na wieczór siłownię. Dziewczyny spontanicznie stwierdziły, że może jednak gdzieś wyskoczymy na miasto, ale nie w późnych godzinach. Pierwsza moja reakcja, że nie dam przecież rady, bo siłka, po czym puknęłam się w czoło. Nigdy nie stawiam treningu ponad swoich bliskich, ale mimo wszystko miewam tego typu pierwsze myśli. Oczywiście dotarło do mnie wszystko i bez wahania zrezygnowałabym z treningu dla przyjaciół, jednak po chwili moich namiętnych organizacyjnych myśli okazało się, że ogarnę wszystko. Po prostu z siłowni nie wracałam już do domu, a od razu szłam na miasto i przesunęłyśmy nieco spotkanie albo miałabym dołączyć później.
Zatem jak pogodzić treningi z życiem prywatnym? Skupić się na odpowiedniej organizacji. Jednak moim głównym przesłaniem tego wpisu jest to, żebyście absolutnie nigdy nie stawiali treningów ponad swoich bliskich. Przyjaciele i rodzina są ważniejsi. Na siłownię można pójść innego dnia, odrobić trening później, to nie ucieknie. A niestety relacji z niektórymi można potem już nie naprawić. Zanim odrzucić czyjeś zaproszenie, bo masz iść ćwiczyć, zastanów się, który raz już odmówiłeś? Czy nie tracisz przypadkiem ważnej dla Ciebie znajomości? W treningach można się zatracić, jak we wszystkim.
Nie zaniedbuj swoich relacji z rodziną, przyjaciółmi czy partnerem na rzecz treningów. One nie uciekną! A na pewno nie chcesz pewnego dnia obudzić się i stwierdzić, że masz boskie ciało i kondycję, ale nie masz już przy sobie nikogo bliskiego, bo odtrąciłeś wszystkich, by skupić się na siłowni. To naprawdę się zdarza i znam takie sytuacje. Dlatego pamiętaj o tym :)
PS. Tak dla sprostowania: zdjęcie shotów nie dlatego, że na tym opierają się moje spotkania ze znajomymi, bo piję alkohol rzadko ;) Ale dlatego, że wyszło takie urocze i postanowiłam dorzucić do kolażu :D
12 komentarze
Kurcze, tym tekstem uświadomiłaś mi jak błąd popełniałam dotychczas. Nigdy nie stawiaj treningów ponad bliskich.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten tekst. Otworzył mi oczy.
Dokładnie! Organizacja to klucz do sukcesu. Nie które moje koleżanki pytają się mnie, jak ja znajduje czas (chociaż bardziej motywacje) na ćwiczenia. To proste! nie przesiaduje tyle na facebooku co one. Poza tym o wiele bardziej chce mi się ćwiczy, jeżeli rozplanuje sobie cały dzień i robie wszystko według rozpiski. Robie dzięki temu 3x więcej niż one. A później się pytają jak to jest że mam lepsze oceny, zawsze jestem na czas i zawsze przygotowana. Do tego jeszcze spotykam się z przyjaciółkami i ćwicze, a to takie proste. Organizacja!
OdpowiedzUsuńPowiem ci malo wiesz, bo jeszcze treningów przy macierzynstwie nie testowalas ...
OdpowiedzUsuńAle to nie jest wpis o trenowaniu przy macierzyństwie ;) No i nie mam dziecka, więc to chyba logiczne, że nie wiem jak to jest ;)
UsuńMiło czytać, że potrafić pogodzić te dwie rzeczy ze sobą i żyć pełnią życia :)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie mam tego typu dylematów, gdyż jestem odludkiem i tak czy siak nie przepadam za spotkaniami towarzyskimi / unikam ich, więc takie wyjścia zdarzają mi się raz na kilka miesięcy :]
Zgadzam się z Tobą w 100%!
OdpowiedzUsuńnadal twierdzę, że pogodzenie wszystkiego ze wszystkim jest trudne. przynajmniej dla mnie...zajęcia w przedszkolu, uczelnia, obowiązki domowe - typu sprzątanie, zakupy. myślę o pracy, a gdzie tam jeszcze trening...eh są dni kiedy po uczelni wracam mega zmęczona, a tu jeszcze tyleee rzeczy do zrobienia. moim zdaniem doba powinna trwać dłużej niż 24h :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, dobra organizacja to podstawa :) u mnie podobnie było z dniem kobiet, nie pasował nam żaden inny dzień poza czwartkiem, a koleżanka mieszka daleko, więc w domu i bez siłowni byłam dopiero przed 23, więc trening udało się wcisnąć na piątek i wszystko grało :) co prawda kiedy siedzi się na studiach nad projektami i ciężko wyliczyć ile nam zejdzie, bo z 2 godzin nagle robią się 4, ale tak czy tak można sobie poradzić :) dla chcącego nic trudnego!
OdpowiedzUsuńAmen! Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami :)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem w większości przypadków wystarczy z czegoś zrezygnować, żeby mieć czas na trening. i to najczęściej z jakiegoś "zabijacza czasu".
OdpowiedzUsuńPorządny trening zajmuję trochę czasu, a domownicy czasami są źli czemu mnie tak często w domu nie na :/ Staram się to jakoś godzić.
OdpowiedzUsuńGdy nie mam czasu to staram się ćwiczyć w domu z masą swojego ciała, bo nie mam miejsca na sprzęt. W pół godziny można dać sobie niezły wycisk - a tyle mniej więcej potrzebowałbym na dojście na siłownie. Tylko kwestia odpowiedniej techniki wykonywania ćwiczeń.
OdpowiedzUsuń