Jak przetrwam tegoroczne święta?

12/19/2014

źródło
Jeszcze parę dni i święta! Kto cieszy się tak bardzo jak ja? Pisząc dla Was tego posta, słucham świątecznych piosenek przy zapalonych światełkach na choince, a w pokoju unosi się delikatny czekoladowy zapach świeczki ;) Idealny nastrój na świątecznego posta :D Odliczałam dni i w końcu za chwilę doczekam się tych nadal magicznych dla mnie dni. Nadal czuję świąteczny nastrój i cieszę się jak małe dziecko. Dla mnie to najwspanialszy czas w roku! Jednak z pewnością jesteście ciekawi jak to jest z moim odżywianiem i aktywnością fizyczną w trakcie świąt. Dlatego w tym poście chcę napisać Wam, jak to u mnie na ogół wygląda ;)



  • Po pierwsze: niczego sobie nie odmawiam. Jem zwykłe tradycyjne potrawy i nie przygotowuję sobie niczego fit. Nie unikam białej mąki i cukru ;) Wcinam swoje ukochane pierogi oraz krokiety, a ciasta również lądują na moim talerzu (głównie sernik).
  • Staram się jeść 5-6 posiłków w równych odstępach czasu i nakładać sobie porcje takiej wielkości jak na co dzień albo nieco większe, ale nigdy się nie przejadam. Nic dobrego z tego nie wychodzi.
  • Piję dużo wody oraz herbaty miętowej. Potrawy świąteczne bywają ciężkostrawne, a mięta dobrze sobie z tym radzi. Mnie zawsze pomaga.  
  • Siedzenie cały dzień przy stole absolutnie nie wchodzi w grę. Staram się pomóc przy nakrywaniu stołu czy sprzątaniu. Wygłupiam się trochę z młodszą siostrą, a to dodatkowy ruch. Staram się również wyciągnąć rodzinę na spacer. Jeżeli nie chcą iść, idę sama ;)
  • To, że są święta nie oznacza, że nie ćwiczę. Trening musi być. Teraz będzie to drugi miesiąc Insanity, więc intensywnie, ale to akurat idealnie do zjedzonych kalorii :D Wiem, że jednego dnia będę poza domem, ale postaram się odbyć wtedy jakiś trening. Jeżeli nie Insanity to chociaż coś innego. A jeżeli odpuszczę to tylko w drugi dzień świąt. W Wigilię i pierwszy na pewno będzie czas na Insanity :)
  • Nie popadam ze skrajności w skrajność. Najważniejsza zasada podczas świąt to UMIAR. Pozwolę sobie na wszystko, jednak z umiarem ;)

Czy zjem dużo kalorii podczas tegorocznych świąt? Pewnie znacznie więcej niż na co dzień, jednak absolutnie się tym nie martwię. Zachowam we wszystkim równowagę i będzie dobrze. Przez cały rok prowadzę zdrowy styl życia, racjonalnie się odżywiam i ćwiczę, więc te niespełna 3 dni małego szaleństwa mi nie zaszkodzą. Skąd wiem? Bo dwa lata temu ani rok temu nie utyłam nagle 5kg ;) Wręcz przeciwnie. Po świętach zawsze mam jakoś luźniej w spodniach. Być może spowodowane jest to tym, że taki cheat meal przyspiesza w jakiś sposób metabolizm. Tym bardziej, że nie odpuszczam treningów w tym czasie. 

W moim przypadku dużym plusem jest również to, że jestem nieco wybredna i niektórych świątecznych potraw nie lubię i ich nawet nie tknę ;) Najbardziej lubię pierogi i krokiety, a z ciast sernik. Spróbuję pewnie też makowca, pierniczki, bigos, rybę po grecku, jajka z farszem pieczarkowym oraz wszelkie pieczone mięsa. Resztę raczej dosłownie podziubię i wezmę jeden kawałek w przeciągu całych świąt. Niemniej jednak nie załamię się jak zjem więcej ;) W końcu to święta i są tylko raz w roku. Nie popadajmy w paranoję. O ile cały rok zachowuje się zdrowy tryb życia, te 2,5 dnia nie spowodują, że zaprzepaścimy całą naszą pracę. Święta wcale nie muszą być okresem, który trzeba przetrwać. Wystarczy racjonalnie podejść do tematu i zachować umiar :)


A jak u Was wyglądają święta? Pozwalacie sobie na wszystko?
A może przygotowujecie fit potrawy? :)

22 komentarze

  1. Od 3 lat stosuję DOKŁADNIE takie zasady, ktore opisalaś. Oprocz miety robię na wigilijny stół gorącą wodę z dużą ilością imbiru i 3 plasterkami cytryny (na 1 l), kiedyś wyczytałam, że wypita ciepła poprawia trawienie i wszyscy w mojej rodzinie są zachwyceni. Również zawsze ćwiczę. Tylko ja i moja mama nie znamy problemu PRZEZERANIA się podczas świąt, ja mam tak, że jeśli zjem obiad np. u cioci, to u babci już nie jem drugiego obiadu i nie poprawiam tego kolacją zagryzioną ciastem... UMIAR. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja przygotuję w tym roku napar z kminku na stół :)

      Usuń
  2. Ten cudowny czas jest niestety w dzisiejszych czasach utożsamiany jest z wyżerką, prezentami o czym świadczą koszyki Polaków. Znając życie w mediach będzie ile to Polaków znowu trafiła po obżarstwie na SOR. Święta mamy raz w roku, ale podobnie jak z pozostałymi dniami stawiam na zdrowy rozsądek. Przecież tragedii nie będzie jak np. zjem makówki babci z białym cukrem, które jem tylko raz w roku. Też pozwalam sobie na wszystko (na potrawy, które lubię) i nie wszystkie przepisy są FIT i dobrze mi z tym. Najważniejsze, żeby najbliższe dni nie stały się dla ludzi Świętami Wielkiego Obżarstwa a problemu nie będzie. Zresztą o tym całym szumie obżarstwa i wariacjach ludzi jak odchudzić kuchnię czy prowadzić dietę czy nie pisałam w zeszłym roku i podstawa to umiar. U mnie w domu jest to czas bardzo aktywny, spacery, spacery i jeszcze raz spacery całą rodziną i przede wszystkim jedna zasada robiąc zakupy nie robimy zapasów jak na cały rok. Rozsądnie planujemy ilość produktów, które trzeba kupić i później nie ma problemy, że musimy jeść potrawy przez tydzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się, nie wiem po co ludzie tyle tego wszystkiego kupują, my staramy się kupić tyle, aby się potem nie wyrzucało czy nie jadło przez kolejny tydzień

      Usuń
  3. ja tak właśnie robię i to najlepszy sposób! :) jedyne co, to przygotuję kilka potraw po swojemu, ale dla wszystkich. Jutro robię próbny barszcz, a pierniczki (bez cukru i nawet bez glutenu) i trufle są już zrobione! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja niestety nie miałam możliwości i czasu, aby przygotować coś jeszcze osobnego z kategorii fit ;)

      Usuń
  4. Święta do dla mnie taki czas,kiedy sobie pozwalam na wszystko. ;) Jestem słodyczomaniaczką,ale np. nie lubię tak bardzo makowca czy też serniki :) Zawsze czekam na pierogi z grzybami i kapustą które staram się nie jeść przez rok i mój ulubiony...karp <3 jem tylko raz do roku..i go kocham ! Jestem ciekawa jak u mnie święta wypadną. W tamtym roku tylko ćwiczyłam chyba 1-2 razy :D Zobaczymy co będzie w tym :)
    Wesołych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja właśnie ruszam na poranny wigilijny treningi - insanity, jest moc! :D

      Usuń
  5. Tak, tak, popieram i u mnie bedzie dokladnie to samo :). Kocham Swieta, swiateczne potrawy, wiec nie mam zamiaru sie niczym przejmowac, zwazywszy na to, ze plan treningowy na niczym nie ucierpi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie :) te niespełna 3 dni w roku nikomu krzywdy nie zrobią ;)

      Usuń
  6. Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja jestem wybredna ;D
    Też nie lubię wielu rzeczy, jestem zdania, że jem to co mi smakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie :) nie ma sensu jeść czegoś na siłę :)

      Usuń
  7. Mam właśnie ochotę na zrobienie pierogów z farszem serowo-jaglanym na mące orkiszowej, ale nie podziele się nimi z nikim oprócz męża i dziecka, nich reszta rodziny je sobie klasyczne :D Wredna jestem.
    I piernik z książki "zamień chemię na jedzenie" bo też wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja do tej pory też nie siliłam się na robienie zdrowych wersji potraw, ale w tym roku, jako że sama przygotowuję Wigilię (i nie mam nawet białej pszennej mąki w domu :D ), będą to "uzdrowione" wersje popularnych dań :)
    Oczywiście mimo tego, że w potrawach nie będzie cukru ani innych wymysłów, i tak nie zamierzam się obżerać - żytnimi pierogami też można się przejeść :P
    A u rodziców i u babci na pewno zjem normalne wersje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybym sama przygotowywała wigilię wszystko pewnie byłoby fit ;) ale niestety nie miałam takiej możliwości w tym roku :)

      Usuń
  9. Niby to takie oczywiste, ale nigdy nie pomyślałam o świętach w kategoriach cheat mealów. A masz rację! Można tak na nie spojrzeć! Kolejny powód, by cieszyć się gwiazdką i nie panikować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zawsze tak myślałam :D nie ma co panikować, cieszmy się świętami :)

      Usuń
  10. Ja zawsze wychodzę z założenia, że wszystko można jeść/pić/robić, ale z umiarem. I to niezależnie od tego, czy są jakieś święta czy nie. I prawdę mówiąc nie rozumiem naszej polskiej mentalności, że w święta praktycznie trzeba się najadać na zapas :D Ale tak to jest, lecz każdy ma swoją głowę i wie, na ile może sobie pozwolić. Bardzo fajnie napisałaś ten post, bo na pewno wiele osób po jego przeczytaniu troszkę inaczej podejdzie to tegorocznego odpoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najgorsze są chyba nawyki i przyzwyczajenia, które związane są ze śwętami i okresem świątecznym. W Polsce zdecydowanie ten okres kojarzy się z obżarstem. Moja mama dodatkowo pysznie gotuje i uwierz- po weekendzie potrafi byc 2 kg na plusie :( Ja w tym roku po raz pierwszy postanowiłam przeżyć Święta fit, co nie znaczy, że będę się głodzić :-) Mam w planach postępować podobnie jak Ty :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety tak jest, ale nie widzę nic w fajnego w obżeraniu się i cierpieniu potem... to nic fajnego, nie wszyscy jednak potrafią zachować umiar :)

      Usuń

Instagram

FACEBOOK

Obserwatorzy