Nie wyglądasz jak Michelle Lewin? I co z tego?!

2/15/2016

Zmieniasz swój styl życia. Decydujesz się zacząć trenować i zdrowo odżywiać. Pomału budujesz sylwetkę, jakiej pragniesz. Zyskujesz pasję i sposób na życie. Kochasz to, co robisz. Z czasem efekty wizualne naprawdę stają się dodatkiem. Miło jest, gdy ciało się zmienia. A może masz już ciało swoich marzeń, ale ćwiczysz dalej. Dlaczego? Jestem prawie pewna, że z tego samego powodu co ja. Po prostu to kochasz. Treningi stają się Twoim sposobem na relaks, na rozładowanie negatywnych emocji, stresu bądź w ten sposób chcesz uczcić coś wspaniałego. 

Może ćwiczysz krótko, może masz długi staż treningowy. Jesteś usatysfakcjonowany ze swojej sylwetki, lubisz siebie - to wspaniale! Jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto spróbuje podciąć Ci skrzydła i zarzuci tekstem typu Przecież ćwiczysz już tak długo i dalej nie masz sześciopaka?! Chyba źle to robisz., Tyle czasu spędzasz na treningach, a nie wyglądasz jak Michelle Lewin bądź Jen Selter, Chodakowska, Lewandowska czy ktokolwiek inny. Coś w tym stylu dotarło kiedyś do Twoich uszu? Do moich nie raz ;)



Nauczyłam się nie przejmować takimi uwagami, ale nie wątpię, że niektórych może to zaboleć i skutecznie zdemotywować. Dlaczego ludzie to mówią? Wydaje mi się, że z zazdrości i z tego, że nie mają nic lepszego do roboty. Łatwiej przecież skrytykować kogoś innego niż wziąć się za siebie. Nie przejmuj się tym jednak i dalej rób swoje. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje i nikt nie ma prawa podcinać Ci skrzydeł. 

Ja też nie wyglądam jak Michelle Lewin. Nawet do pięt jej nie dorastam ;) I naprawdę nie uważam tego za moją życiową porażkę. Dlaczego? Bo robię to świadomie. Wiem, że mam silną wolę i gdybym chciała mogłabym porządnie przymasować, potem zredukować, osiągnąć niski poziom BF i dorobić się nieziemskiej sylwetki. Nie chcę. Jestem tylko amatorką, wielbicielką sportu i kocham to, co robię. Jednak nie planuję poświęcić się temu w pełni. Zwróćcie uwagę na to, że Michelle zajmuje się tym zawodowo, a większość z nas ma wiele innych obowiązków. Jeżeli chcesz wybrać tą drogę i zająć się tym profesjonalnie to super! Naprawdę szczerze trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę powodzenia. Nie jestem zawistna. Nie będę ciągle zazdrościć Tobie sylwetki i użalać się nad sobą, że ja takiej nie mam.

Sport i zdrowy styl życia to moja pasja, hobby, jednak nie zawód. Studiuję coś, co lubię - chcę zajmować się zawodowo logistyką. Planuję zrobić kurs instruktorski, ale bardziej właśnie z tej pasji. Nie zmienię planów zawodowych, ewentualnie je połączę. 

Nie możecie porównywać się do takich osób jak Michelle czy Jen. One zajmują się tym zawodowo, a większość z nas nie. My mamy jeszcze szkołę, studia czy pracę. Treningi stanowią na ogół dodatek do naszego życia, a nie jego podstawę. One zdecydowały się na takie życie i mają cudowne sylwetki. Ale utrzymywanie jej z pewnością nie jest proste. To wiele wyrzeczeń. Ja osobiście nie jestem gotowa aż tak się temu poświęcić. Nie czuję takiej potrzeby. Nie mam zamiaru startować w żadnych zawodach bikini fitness. Ćwiczę, bo to lubię. Nie wyglądam jak one, ale dla mnie to nie jest istotne i nie jest przyczyną kompleksów. Dla mnie ważne jest to, że czuję się świetnie w swoim ciele, że jestem po prostu szczupła, że mam jakieś tam mięśnie, co motywuje mnie do dalszej pracy nad sobą, że jestem zdrowa, że mam lepszą kondycję. 

Nie wyglądam jak Michelle Lewin i nigdy nie będę. Lubię zjeść pizzę czy lody. Odpuszczam trening, gdy nie mam na niego ochoty. Najważniejsze, że czuję się z tym dobrze. Cały czas pracuję nad swoim ciałem, ale powoli. W końcu nigdzie mi się nie spieszy. Chcę po prostu cieszyć się tym, co robię i nikt mi nie odbierze tego poprzez złośliwe uwagi. Nie wyglądam jak Michelle i nie chcę. Owszem, podoba mi się jej sylwetka, ale u niej, sama nie chciałabym takiej mieć. Naprawdę, nie każdy chce wyglądać jak wielkie gwiazdy fitnessu. 

Moi Kochani, cieszcie się życiem, treningami, smacznym zdrowym jedzonkiem, ale również od czasu do czasu pizzą czy frytkami. Jesteśmy tylko ludźmi, którzy zawodowo nie zajmują się fitnessem i możemy sobie pozwolić na takie rzeczy i mnie napawa to radością. Dlatego nie chcę, by moje życie pełne było jakichś wyrzeczeń. Chcę ćwiczyć, kiedy chcę i jeść, co chcę. Nie liczyć kalorii i nie zastanawiać się czy te lody wpłyną na moją sylwetkę na scenę, bo tam się nie wybieram. 
Nie przejmujcie się, że nie wyglądacie jak niektóre fitnesski i nie dajcie sobie podciąć skrzydeł zawistnym osobom! 

Nie wyglądam jak Michelle, ale lubię swoje ciało! :) I Ty też powinieneś :)


13 komentarze

  1. U mnie najgorsze to dieta...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorsze jest to, że takie komentarze zwykle dają osoby, które na siłowni nigdy nie były albo były - raz, kilka lat temu. Mam wrażenie, że niektórzy nie rozumieją, że można ćwiczyć, żeby wyglądać fajnie, czuć się zdrowo, a nie po to by wystartować w zawodach bikini fitness. Każdy ma inny cel treningowy i to wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. D o k ł a d n i e. Mogłabym się pod tym postem podpisać :) Cały czas powtarzam, że nie jesteśmy zawodowo związani ze sportem, więc nie powinniśmy dać się zwariować. Ćwiczę, ponieważ lubię być w ruchu. Ponieważ mogę się w ten sposób odstresować, pozbyć negatywnych emocji i naładować się pozytywną energią. A czy muszę przy tym wyglądać jak bogini fitnessu? A po co? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Michelle - fakt - robi kawał dobrej roboty, co widać po jej sylwetce. Jednak w tym wszystkim zatraciła kobiecość, chyba nie zaprzeczycie?

    Na Twoim brzuszku widać zarysy mięśni, jesteś na świetnej drodze, aby osiągnąć zamierzony cel. Ważne, że wciaż czujesz motywację, że wiesz po co to robisz i na co Cię stać. Piątka! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci, ze lubię sobie czasem popatrzeć na takie wyrobione dziewczyny, z piękną sylwetką. Ale czy one mnie motywują jakoś super? Pewnie trochę tak, ale mam tak samo jak Ty - uprawiam sport dla zdrowia, przyjemności i dobrego samopoczucia. To, że gdzieś mam trochę więcej tłuszczu niż bym chciała jest moją sprawą. I tak uważam, ze jestem na dobrym etapie i nie mam się czego wstydzić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. i bardzo pięknie powiedziane :) mądrze i konkretnie :) też lubię ćwiczyć a daleko mi do idealnej sylwetki, baaaa nawet powiem, że mam sporo za dużo bo z dietami u mnie bywa raz lepiej raz gorzej ale też sama sobie nie przeszkadzam i niech tak zostanie :) a Ty wyglądasz pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlatego właśnie Cię polubiłam :) Mnie rodzice szczególnie mama zniechęcała do ćwiczeń mówiąc: "po co? jesteś chuda jeszcze bardziej znikniesz!" ale teraz po 3 latach odkąd ćwiczę z przerwami, bardziej lub mniej intensywnie już nic nie mówi, bo wie, że jak mam chęci to zawsze znajdę czas nawet pomimo 2 prac naraz :D
    Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. Dystans w tych czasach to podstawa :) dobrze, że się nie spinasz, bo mam wrażenie, że zbyt wiele dziewczyn teraz za bardzo przejmuje się wszystkim do okoła. A akurat jak Michelle bym nie chciała wyglądać, moim zdaniem przesadziła z biustem i zaburzyła sobie proporcje :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem bardzo przeciwna blogerką, które za wszelką cenę postanawiają namówić ludzi do zmiany. Ja rozumiem zmiany. Ale uważam, że każdą zmianę powinno się wprowadzać stopniowo do swojego życia. Stopniowo i w zależności od osoby.
    Poza tym każdy z nas jest inny; jedna osoba szybciej dostosuje się ze swoją sylwetką do kanonu fitnessu, inna osoba musi poświecić tego czasu znacznie więcej. Także ciśnięcie kobiet do tego, żeby były podobne do bogiń fitnessu jest nie na miejscu. One zarabiają tym ciałem, to jest ich narzędzie pracy - chociaż i tu są wyjątki np. joginka w rozmiarze XL, o której pisała Niemodelka. Oczywiście ten wywód o ciele proszę nie mylić z pewną profesją. A moim narzędziem pracy jest mózg i jego ćwiczę najbardziej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze napisane. Ja też już ćwiczę kilka lat i nie mam sześciopaka, ale jest nieźle, są zarysowane mięśnie i co najważniejsze - kondycja się znacznie poprawiła, a ja czuję się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wyglądam jak prosiaczek :D

    OdpowiedzUsuń
  12. W pełni się z tym zgadzam. Trzeba czerpać radość z fitnessu i zdrowego jedzenia, a nie robić coś tylko po to, żeby "wyglądać". :)

    OdpowiedzUsuń

Instagram

FACEBOOK

Obserwatorzy