Moja organizacja: Dziennik żywieniowy i treningowy

10/07/2015

Już trochę mnie znacie, więc wiecie, że jestem zorganizowaną osobą. Planowanie, zapisywanie tego wszystkiego sprawia mi frajdę. Dlatego m.in. wybrałam taki a nie inny kierunek studiów ;)
Treningi zapisuję już od dłuższego czasu, jednak teraz robię to w innej formie. Dziennik żywieniowy założyłam, gdy zaczęłam liczyć kcal i makro. Wiem, że jest wiele tego typu aplikacji na telefon czy stron internetowych, jednak jestem tradycjonalistką i wolę robić to ręcznie w wersji papierowej :)
Nie jest to nic szczególnego. To zwykłe zeszyty, które przystosowałam do swoich potrzeb. Lubię minimalizm i nie potrzebuję, aby mój dziennik był jakiś super wypasiony. Ma mi się po prostu dobrze z niego korzystać. 
Poniżej macie zdjęcia moich zeszycików. Ten po lewej stronie jest treningowy, zaś po prawej żywieniowy. 


Zacznijmy może od dziennika treningowego. Dawniej prowadziłam go jedynie w takiej formie, że rysowałam sobie tabelkę na dany miesiąc i wpisywałam, kiedy i co ćwiczyłam. Stronę wcześniej na ogół miałam rozpisany dany trening siłowy i w tabelkę wpisywałam jedynie np. Trening A.  Teraz również mam podział na miesiące i w każdym znajduje się tabelka, w której w skrócie wszystko wpisuję. Ma to być takie krótkie podsumowanie całego miesiąca. Zaś później treningi wpisuje na dany dzień i rozpisuje ćwiczenia, które wchodzą w jego skład. Przy każdym piszę ilość powtórzeń, jaką wykonałam i z jakim obciążeniem ćwiczyłam. W dzienniku mam również stronę poświęconą na wymiary w każdym miesiącu. 
Poniżej załączam oczywiście dla Was zdjęcia. W prawdzie pstryknęłam fotki innego miesiąca niż obecny, ale nie ma to żadnego znaczenia, dlatego że forma prowadzenia go się nie zmieniła. Jednak nie sugerujcie się treningiem, obciążeniem, ilością powtórzeń czy później kcal i makro, bo obecnie wygląda to inaczej ;)





Dziennika żywieniowego wcześniej nie prowadziłam, bo nie czułam takiej potrzeby. Jadłam zdrowo i regularnie, ale nie liczyłam kcal i makro. Gdy miałam zacząć to robić, uznałam, że taki dziennik zdecydowanie będzie mi potrzebny, bo inaczej się pogubię. W prawdzie myślałam, że liczenie i ważenie tego wszystkiego będzie jakieś uciążliwe, okazało się, że wcale takie nie jest. Idzie mi to szybko i sprawnie, a zaplanowanie posiłków na następny dzień zajmuje chwilę. Przy każdym produkcie spożywczym zapisuję jego ilość bądź wagę, a dopiero na końcu zapisuję dobową sumę kalorii i makroskładników. 
Dostaję nieraz od Was pytania, czy lepiej liczyć, czy jednak nie. Nie odpowiem Wam na to pytanie, bo wszystko to kwestia bardzo indywidualna. Dobrze się czuję i gdy liczę i gdy tego nie robię. W ciele szczerze mówiąc też nie zauważyłam jakichś spektakularnych efektów, gdy zaczęłam to wszystko liczyć. Zatem to zależy od Was czy macie ochotę na obliczanie kalorii. Nikt Was do tego nie zmusza i absolutnie nie uważam, aby było to obowiązkowe. Najważniejsze jest zdrowie i dobre samopoczucie, a jeżeli kcal i makro miałoby Was wpędzić w jakąś małą obsesję to zdecydowanie nie jest warto próbować. 




A jak wygląda to u Was? Jesteście zorganizowani czy raczej wszystko dzieje się spontanicznie? ;)

13 komentarze

  1. ja nie prowadze takiego dziennika ale musze przyznać że to ciekawy pomysł może uda mi się prowadzić taki dzienik

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabawne, bo kilka dni temu dodałam post u siebie, jak to moja organizacja leży i kwiczy ^^ W każdym bądź razie dotyczy to raczej spraw związanych ze studiami i takiego planowania, by mieć czas także na przyjemności - ten semestr będzie dla mnie prawdziwym wyzwaniem.
    Tak jak i Ty, preferuję notowanie sobie wszystkiego na papierze, w tradycyjnym kalendarzu :) Podejrzewam, że elektronika tylko by mnie tutaj dodatkowo i zupełnie niepotrzebnie irytowała. Lubię jednak właśnie te wypasione kalendarze, choć gdybym tak dokładnie rozpisywała treningi jak i posiłki, zapewne również posłużyłabym się zwykłymi zeszytami, gdyż jest w nich zdecydowanie więcej miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  3. spontanicznie! kiedyś próbowałam planować, później chociaż zapisywać zrobione, ale to nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, jak ja też wzięłam się za liczenie makro. Jednak u mnie skończyło się to obsesją... Więc radzę uważać. Nie wszystko co jest dobre dla kogoś innego jest dobre dla nas.

    + mój blog o Korei, modzie, urodzie i nie tylko, dopiero zaczynam ale zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Także prowadzę dziennik treningowy w wersji papierowej :) Dziennik żywieniowy prowadziłam w formie pliku Excel, ale trochę za bardzo się w to wkręciłam, i sprawdzanie i obliczanie zajmowało większość mojego wolnego czasu, więc przestałam. Teraz jem na oko i patrzę po czym się dobrze czuję, a co zdecydowanie mi szkodzi, osłabia, powoduje uczucie ciężkości i zniechęca do treningów. Mój dziennik treningowy ma na okładce motywujący tekst, w środku jest podzielony na miesiące. Pod koniec każdego miesiąca układam sobie plan treningu na następny, w ciągu miesiąca wpisuję tylko ile zrobiłam serii i powtórzeń.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna sprawa, założę sobie taki po porodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze zorganizowane, ja kiedyś robilam sobie taki drukowany ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zorganizowana i lubię mieć wszystko poukładane :) plan treningowy zawsze mam zapisany na telefonie ale muszę zacząć prowadzić taki dzienniczek treningowy :) makro nie liczę, nie czuję takiej potrzeby, wiem już czego potrzebuje mój organizm :) przejrzyście prowadzisz te dzienniki. I tak fajnie piszesz "g" :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Też bym musiała się bardziej zorganizować! jedyne co staram się zapisywać to posiłki na blogu :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra organizacja to podstawa. Ja zapiuję sobie rzeczy w moim różowym dzienniku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś nie mogę się zmotywować do prowadzenia dziennika treningowego :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie polecam skorzystać z dziennika na http://dziennikzywieniowy24.pl/ Mają tam 19 wykresów i analiz. Wybierasz dowolny okres czasu i analizujesz wszystko na wiele sposobów. Można dostrzec niesamowite rzeczy. Zdecydowanie praktyczniejsze od ręcznego zapisywanie. Trudno zrobić potem dobrą analizę. A jak brakuje Ci jakiegoś wykresu to napisz do nich to dorobią za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ehh, że też nie mam motywacji do prowadzenia dziennika żywieniowego...za to ćwiczę regularnie :)

    OdpowiedzUsuń

Instagram

FACEBOOK

Obserwatorzy