Jestem szczęśliwa! A Ty?
11/02/2015Piękna polska jesień. Cudowne widoki złotych liści wokół. Dla mnie to już powód do radości i uśmiechu. Niestety nie dla każdego, bo przecież zawsze znajdzie się powód do marudzenia.
Coraz częściej zauważam, że ludzie, których spotykam, tylko ciągle narzekają jakie to życie jest okropne, niesprawiedliwe, za mało zarabiają, nie mają na nic czasu, są grubi, ale schudnąć się nie da. W ogóle wszystko jest złe. A gdzie jakaś radość z życia? Uśmiech? Życzliwość? Czy już nikt nie zauważa, że życie jest piękne?
Kiedyś tego nie widziałam, bo sama należałam do tego typy ludzi. Wiecznie na coś narzekałam, ale nigdy nie robiłam nic w kierunku, by to poprawić czy zmienić. Życie było złe. Nic mnie nie cieszyło. Bo jakby mogło mnie cieszyć coś zwykłego? Musiałoby się stać coś naprawdę super, by wywołać uśmiech na mojej twarzy.
Wiele czasu i pracy zajęło mi nauczenie się akceptacji samej siebie oraz czerpanie radości z drobnych rzeczy. Teraz wychodzę na dwór, widzę piękną złotą jesień i uśmiech nie schodzi mi przez jakiś czas. Przecież to piękne! Jak mogłabym się z tego powodu nie cieszyć?
Przyjechałam na ten weekend do Gorzowa. Spędziłam wspaniale czas z rodziną i przyjaciółmi. W sobotę jak wyszłam rano to wróciłam późnym wieczorem. Spotkałam się z tatą, potem od razu z koleżanką, następnie biegłam na kolejne spotkanie z przyjaciółką. Wracając już do domu, złapałam się na tym, że idę ulicami swojego miasta z ogromnym uśmiechem na twarzy i stwierdziłam, że jestem szczęśliwa. Jestem po prostu SZCZĘŚLIWA! Mam wspaniałą rodzinę, cudownych przyjaciół, jestem zdrowa, robię w życiu to, co lubię, studiuję to, co mnie interesuje, poświęcam czas na swoje pasje. Jak ja w ogóle mogłabym być nieszczęśliwa?
I co z tego, że nie mam milionów na koncie, nie mam idealnej figury, nie mam płaskiego brzucha, moje włosy nie wyglądają jak z reklamy, a na moich nogach jest trochę cellulitu skoro mam tak wiele innych rzeczy, które mają znacznie większą wartość.
Oczywiście, że mam jakieś kompleksy, miewam gorsze dni, podczas których nic mnie nie cieszy i chce mi się płakać. Np. nie przepadam za swoim brzuchem, mam problemy z jelitami czy żołądkiem, których przyczyny nadal nie odnalazłam. Testuję różne rzeczy, robię badania, może w końcu uda mi się z nimi wygrać. Ale póki co, czy to ma mi odebrać radość z życia? Czy to jest naprawdę takie ważne? Są rzeczy znacznie ważniejsze.
Jaki jest sens poświęcania czasu na narzekanie, jakie to wszystko jest złe. Po prostu weźmy się za siebie, róbmy coś w tym kierunku, aby było lepiej i skupmy się na czerpaniu radości z drobnych rzeczy. Naprawdę się da, bo życie jest piękne, ale trzeba nauczyć się to zauważać.
Mam wrażenie, że teraz mało kto jest szczęśliwy w tym świecie, w którym liczy się tylko pogoń za pieniądzem i idealnym wyglądem. Ja tego nie neguję. Sama chcę wyglądać dobrze, a zarabianie ładnych pieniędzy należy do moich priorytetów, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku i nie za wszelką cenę. Nie za cenę zdrowia, rodziny, miłości czy przyjaźni. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, co jest dla nas ważniejsze na dłuższą metę.
I powiem Wam, że robiłam mały eksperyment pytając kilka osób czy są szczęśliwi. Odpowiedzi brzmiały albo Nie, bo przecież... albo No tak, ale... Nikt nie odpowiedział mi z przekonaniem, że jest po prostu szczęśliwy i przyznaję, że zasmucił mnie ten fakt.
Nie mówię, że macie chodzić z bananem na twarzy 24h na dobę, bo wiem, że nie zawsze się da. Ale jeżeli tylko się da, to doceniajmy życie, to, co mamy, uśmiechajmy się i bądźmy po prostu szczęśliwi!
Zatem jeżeli jesteś w stanie teraz powiedzieć sobie Tak! Naprawdę jestem szczęśliwy/-a to wiedz, że osiągnąłeś sukces.
źródło |
17 komentarze
Myślę, że jak dotknie cie prawdziwe życie to nie będziesz taka happy.
OdpowiedzUsuńa moje obecne życie to jest jakieś sztuczne? pisałam przecież, że owszem są sytuacje, w których ciężko zachować uśmiech na twarzy, ale jednak chodzi o to, by się starać, w końcu po każdej burzy wychodzi słońce, a skupienie swojego życia wokół pesymistycznych myśli, narzekania jest marnowaniem życia, a mamy je przecież tylko jedno i powinniśmy je przeżyć jak najlepiej
UsuńAnonimy zawsze wiedzą wszystko najlepiej o cudzym życiu :D
Usuńuwielbiam takie komentarze ;)
Usuńkażdemu człowiekowi przytrafiają się różne przykrości. jedni potrafią sobie z tym poradzić, walczą i pracują nad sobą, żeby było dobrze a inni poddają się i wpadają w dół z którego nawet nie chcą wychodzić. nie do końca mamy wpływ na to, co nam spotka, ale to my decydujemy jak się zachowamy, jak zareagujemy. nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. trzeba tylko CHCIEĆ być szczęśliwym i nad tym PRACOWAĆ.
Zgadzam sie Nebeskaa po burzy zawsze wychodzi słońce. Anonim musi być megaa pesymistą dlatego postanowił wyrazić swoje zdanie jakże ponure jak on!! Nie mozna się dawac trzeba żyć pozytywnie nastawionym do zycia wszystko bedzie łatwiejsze
UsuńDobrze piszesz, też spotykam wielu ludzi, którzy są ciągle niezadowoleni, zdenerwowani i najmniejsza niedogodność potrafi wyprowadzić ich z równowagi, a ja patrzę sobie na takie sytuacje z boku, uśmiecham się pod nosem i mówię sobie w myślach "Skoro w tak błahych sytuacjach ludzie się tak zachowują, to co będzie jak za kilka lat jak zaczną pracę, założą rodzinę i coś im nagle nie wyjdzie?" i myślę sobie też wtedy, że na prawdę jestem szczęśliwa, bo nie przejmuję się tym na co nie mam w ogóle wpływu i cieszę się z drobnych rzeczy jak Ty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dobrze napisane, też staram się być szczęśliwa na maksa i brać z życia tyle ile się da!
OdpowiedzUsuń"I co z tego, że nie mam milionów na koncie, nie mam idealnej figury, nie mam płaskiego brzucha, moje włosy nie wyglądają jak z reklamy, a na moich nogach jest trochę cellulitu skoro mam tak wiele innych rzeczy, które mają znacznie większą wartość." to mój ulubiony cytat z całego wpisu... <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten post :)
OdpowiedzUsuńJest radosny i prawdziwy. Ja też zauważam, że w okół sami malkontenci, a przecież tyle jest powodów to choć małego uśmiechu.
Ja oczywiście będę narzekać na zimę, ale nawet uśmiechnę się gdy zobaczę radość dzieci, które z śniegu się cieszą. Nie ma idealnego świata, kraju, tygodnia. I to jest chyba piękne :)
Uwielbiam takie posty :) widzę, że mamy podobnie. Też kiedyś byłam niezadowolnowa ze swojego życia, nic mnie nie cieszyło... ale człowiek uczy się na własnych błędach. zawsze może zdarzyć się coś gorszego a zamartwianie się jakimiś pierdołami nie ma sensu... Cieszmy się z tego co mamy bo zawsze jest ktoś, kto ma gorszą sytuację od nas. :)
OdpowiedzUsuńKurczę, ja jeszcze niedawno byłam przekonana, że jestem w pełni szczęśliwa, bo naprawdę tak się czułam. Ale ostatnia wizyta w Gdańsku uświadomiła mi, ze wcale nie do końca, bo mieszkam w Poznaniu, a moje miejsce na ziemi jest w Gdańsku. W Poznaniu mam wspaniałego chłopaka, który daje mi naprawdę ogrom szcześcia, ale brakuje mi tego mojego miejsca na ziemi, którym jest Gdańsk.
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko, czuję się szczęśliwa i będzie co ma być ;)
Do szczęścia trzeba dojrzeć, wiele zrozumieć, zaakceptować :) Nie można tego robić na siłę, potrzeba czasu :) Jeśli ktoś będzie bardzo chciał, dążył do tego, na pewno to osiągnie i co najlepsze.. to wcale nie jest takie trudne, ale to wiesz :)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że jestem szczęśliwa :) Ponieważ czym tak naprawdę mogłabym się martwić? Mam dach nad głową, cała moja rodzina jest zdrowa, a druga połówka zawsze gdzieś tam na mnie czeka i jest, żeby udzielić mi wsparcia. Wiadomo, są gorsze dni, są przeszkody do pokonania, ale żeby z tego powodu uważać się za osobę nieszczęśliwą? To zdecydowanie nie dla mnie :) Lubię cieszyć się drobnostkami, nie lubię narzekania. Pewnie, czasem trzeba, ale cały czas? Dlatego podświadomie uciekam od osób, które sieją wokół siebie taką zła aurę. Szkoda tylko, że takich osób jest naprawdę wiele, jakby nie patrzeć.
OdpowiedzUsuńChciałabym się nauczyć być szczęśliwa... ja z czystym sumienie mogę powiedzieć, że nie pamiętam kiedy ostatnio byłam szczęśliwa czy szczerze uśmiechnięta, więc błagam więcej takich wpisów! Dziel się szczęściem, może my też nauczymy się cieszyć z tego co mamy
OdpowiedzUsuńa ja się czasem nad tym mocno zastanawiam... przychodzą dni, że naprawdę jestem wściekła na siebie za to jak żyję, a czasem radosna, ale nie dumna. to chyba nie jest do końca szczęście... dla Ciebie szczęścia jak najwięcej ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie ten tekst. Pięknie napisany. Nie można gonić ślepo za jakimś wzorem, ale cieszyć się z małych drobnych. elementów naszego życia. Cieszę się że przeczytałam ten tekst właśnie dziś. Pomógł mi. :)
OdpowiedzUsuńZłych emocji i powodów do smutku daleko nie trzeba szukać, ale jeśli to ma być wyznacznikiem naszego życia to wolę biegać z "bananem" na twarzy non stop :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń